Narty i wszystko w jednym

Ojczyzną pomysłu są Włochy. Ale że się sprawdził, sięgają po niego niemal wszyscy. Dziś atrakcyjne cenowo pakiety "nocleg i karnet" oferują ośrodki całych Alp, ba, nawet luksusowe hotele.

Źródło zdjęć: © materiały partnera

Ten koncept na ściągnięcie klientów nazwano "free ski". Był prosty: kto wykupił w kurorcie zimowym kwaterę, dostawał w cenie karnet na tamtejsze wyciągi. Zwykle oferta tyczyła tak zwanego niskiego sezonu – a zatem początku albo końca zimy oraz kwater budżetowych – czyli tańszych hoteli i apartamentów. Tak czy tak, biznesowo zdawała się być ryzykowna, więc nie wszystkie ośrodki się na nią odważały.

Z czasem okazało się jednak, że dla gości magnes jest silny. Trudno się dziwić. Pakiet ma dla narciarza same zalety. Oznacza, po pierwsze, spore oszczędności – kosztuje mniej niż gdyby trzeba było osobno płacić za nocleg i skipass. Jest to istotne zwłaszcza przy obecnie wysokich cenach karnetów. Po drugie, daje komfort – planowanie urlopu jest łatwiejsze, bo rezerwacja kwatery oznacza równoczesną rezerwację karnetu. Niekiedy pakiet obejmuje na dodatek również wstępy na basen, siłownię, kręgielnie, lodowisko i inne rozrywki. Często można też poszerzyć go o inne usługi: ubezpieczenie, wypożyczenie i rezerwację sprzętu lub miejsce na kursie w szkole narciarskiej.

Wobec popularności oferty "free ski" zaczęły ją proponować również ośrodki zimowe innych krajów. Co więcej, mocno ją poszerzono, bo gratisowy karnet zaczął być dawany gościom niezależnie od długości pobytu (a więc nawet tym, którzy przyjeżdżali nie na tygodniowy urlop, lecz tylko na weekend) oraz terminu, a zatem nawet w szczycie sezonu.

Naturalnie, gospodarze włoscy wciąż swój wynalazek na potęgę stosują. W efekcie, przykładowo, na początku sezonu da się znaleźć apartament z karnetem w Południowym Tyrolu (prowincji, było nie było, topową, bo śnieżną, słoneczną, słynącą z nowoczesnych wyciągów, poziomu przygotowania tras oraz jakości kuchni i noclegów właśnie) za niewiele ponad 600 złotych od osoby. A w marcu, zatem w pełni zimy!, można pojechać do hotelu i dostać karnet w lombardzkim Bormio, słynącym z term z czasów rzymskich, średniowiecznej części miasta oraz górującego nad nim szczytu Cima Bianca, sięgającego 3025 m n.p.m., ze znaną ze zjazdu mężczyzn Pucharu Świata trasą Stelvio (oraz oczywiście dziesiątkami kilometrów mniej wymagających nartostrad).

A Alpach austriackich pakietowe wyjazdy proponują dziś wszystkie rejony narciarskie – nawet uchodząca dotąd za hermetyczną, by nie rzec, snobistyczną, a narciarsko fascynująca (tamtejsze stoki i atmosferę cenił, a potem opisał, sam Ernest Hemingway) Silvretta Montafone w Vorarlbergu. Nie ma też znaczenia, czy chce się jeździć w kurorcie zaliczanym do pierwszej dziesiątki kraju, czy małej osadzie – "free ski" da się znaleźć i tu, i tu.

© materiały partnera

We Francji pakiety dostępne są obecnie zarówno w wysokogórskich ośrodkach lodowcowych (Tignes, Val Thorens, La Plagne, Les Arc, Les 2 Alpes czy Alpe d’Huez), jak stacjach niżej położonych – w tym tych najpopularniejszych i najatrakcyjniejszych, jeśli chodzi o przestrzenie i urozmaicenie, bo w Trzech Dolinach, SuperDévoluy, Les Sybelles, Val Cenis, a nawet w legendarnych Val d'Isère i samym Chamonix!

Nawet w uchodzącej za elitarną Szwajcarii pakiety pozwalają taniej spędzić zimowy urlop w takich sławach, jak Davos, St. Moritz, Wengen, Saas Fee czy w Täsch w okolicy Zermatt (z widokiem na najpiękniejszą górę świata – Matterhorn). Bądź w nie tak słynnych, lecz równie atrakcyjnych narciarsko, rejonach Grindelwaldu i Interlaken (a więc też nieopodal tras Wengen i północnej ściany Eigeru) oraz w Lenzerheide (też znanym z Pucharu Świata i urozmaiconych tras, a także wariantów do jazy terenowej).

Co więcej, o ile początkowo oferta ta uchodziła za skierowaną do klientów budżetowych, to teraz chlubią się nią nawet luksusowe hotele, chalets i apartamenty topowych kurortów. Dowodem pięciogwiazdkowe hotele w tyrolskich Ischgl i Solden (a w stacjach tych sześciodniowy karnet kupowany osobno kosztuje 350-400 euro) lub ekskluzywne apartamenty w Les Arc 1950 czy Meribel w Alpach francuskich (karnet w normalnym trybie – 350-395 euro). Są to więc równocześnie przykłady, ile można zyskać kupując nawet tak luksusowy wyjazd w ofercie pakietowej.

Dziś zatem "pakiet nocleg plus karnet" przestał być okazją budżetowego wyjazdu – jaką bywał na początku. Stał się oczywistym i racjonalnym wyborem.

Co istotne: oferty takie proponują także touroperatorzy – i to często jeszcze taniej niż same stacje – bo kupują pakiety w pakietach!