Przychodzisz tylko po bułki, a wychodzisz z pełną torbą zakupów? Dałeś się nabrać!

To zdarza się nie tylko Tobie. Idziesz do supermarketu z zamiarem kupienia świeżych bułek na śniadanie, a kończy się na tym, że balansujesz między alejkami z pełnym wózkiem... I wracasz do domu z masą nieplanowanych wcześniej produktów. Jeśli utożsamiasz się z tą sytuacją, to jesteś ofiarą technik manipulacji. Triki sprzedawców potrafią być naprawdę chytre i zakamuflowane, a to właśnie jeden z nich…

W większości sklepów już dawno nastąpiła całkowita reorganizacja alejek – produkty pierwszej potrzeby nie są już, jak dawniej, umiejscowione tuż przy wejściu. Zaobserwowaliśmy to również w Biedronce. Dlaczego tak się stało? Ponieważ jeśli klient włożył do koszyka bułki od razu, a niczego innego nie potrzebował – szedł prosto do kasy. Teraz – kiedy chcąc kupić pieczywo – musi maszerować przez cały sklep – zwiększa się prawdopodobieństwo, że w alejkach zauważy coś, co go skusi.

Idąc tym tokiem myślenia, nie trudno się domyślić, dlaczego produkty, które spożywa się razem, również są od siebie oddalone. Teraz już wiesz, dlaczego masło i wędliny nigdy nie leżą w pobliżu pieczywa. Jeśli przyszedłeś do marketu tylko po coś na śniadanie, będziesz zmuszony przejść przez regał z chemikaliami. Być może przypomnisz sobie, że kończy Ci się jakiś detergent lub skusisz się na jakąś atrakcyjną promocję? W innej organizacji sklepu nawet byś tam nie zajrzał…

Czy wiesz, że biedronkowe koszyki na kółkach celowo są większe niż w innych sklepach? Marketingowcy specjalnie je tak zaprojektowali. Po co? Nie, wcale nie po to, by było Ci wygodniej. Są bardziej obszerne, żebyś więcej do nich włożył! Jeśli przemierzając alejki, rzuci Ci się w oczy jakiś przedmiot w okazyjnej cenie, którego nie planowałeś kupować, a zobaczysz, że w koszyku masz jeszcze pełno miejsca - chętniej się na niego zdecydujesz! W większym koszyku wydaje się, że produktów jest mniej.