Tajemnicze miejsce na taśmie przy kasie w supermarkecie. Działa inaczej, niż myślałeś

Jeśli wierzyć statystykom sklepy wielkopowierzchniowe to jedne z ulubionych miejsc Polaków do robienia zakupów. Nie tylko dlatego, że do tej kategorii należą m. in. dyskonty, w których wiele produktów jest tańszych niż gdzie indziej. Chodzi także o wygodę kupowania. Czyli fakt, że w jednym miejscu możesz nabyć wiele rzeczy, a oferta, z której możesz przebierać i wybierać jest bogata. Choć są i tacy Polacy, którzy od lat niezmienną miłością od lat darzą małe, lokalne sklepiki. Ale jednak większość z nas docenia wygodę łączącą się z odwiedzaniem dużych supermarketów i dyskontów. Łączy je zazwyczaj m. in. obecność kas z taśmą, na którą się wykłada towar.

Do tej pory większość ludzi była i jest przekonana, że taśmę przy kasie przesuwa w jakiś sposób kasjer, który siedzi za daną kasą. Być może ma do tego specjalny przycisk. Niektórzy spekulują nawet, że znajduje on się przy nodze. Podobno dlatego nigdy nie widać kiedy go naciska i towar "idzie" do przodu. Są też tacy, których praca kasjera pod tym względem irytuje. Uważają oni, że przesuwa on taśmę za szybko lub za wolno. I nie do końca tak, by było to wygodne dla danego klienta. Sęk w tym, że za to wszystko... nie odpowiada w żaden sposób kasjer.

Prawda jest taka, że nie ma on nic wspólnego z tym, jak się przesuwa taśma, na którą wykładamy nasze zakupy. To nie on za nią odpowiada. Zapytasz więc: "no to kto, jak nie on? Czyżby jakiś inny pracownik, który śledzi przez kamerę to, co się dzieje na kasie?". Też nie. Przesuwania taśmy tak naprawdę nie kontroluje żadna żywa osoba. Przesuwa ona się... sama. Robi to w oparciu o specjalną, maleńką czujkę na podczerwień. Znajduje ona się przy jednym z rogów kasy. tym który jest najbliżej kasjera. Jeśli czujka wychwyci, że przy końcu taśmy nie ma żadnego towaru, to przesuwa ona taśmę, aż się tam jakiś znajdzie. Wszystko więc odbywa się w pełni automatycznie i kasjer na przesuwanie się taśmy nie ma żadnego wpływu. Najmniejszego.