Za te monety euro kolekcjonerzy płacą krocie! A może ty też masz takie?

W momencie pojawienia się nowej waluty w obiegu, zostały wybite specjalne monety przez kraje założycielskie strefy euro. Był to pomysł na wypromowanie nowego pieniądza wśród obywateli, którzy mieli się nim posługiwać. Skład takiego zestawu był różny zależnie od państwa, ale zwykle zawierał kilka sztuk wszystkich nowych monet. W przypadku np. Niemiec zawierał on:

• dwie monety o wartości 2 euro;
• trzy monety o wartości 1 euro;
• cztery monety 50-centowe i cztery monety 20-centowe;
• trzy monety 10-centowe;
• dwie monety 5-centowe;
• jedną monetę 2- i 1-centową.

Całość wtedy była warta dokładnie 10,23 euro i można ją było nabyć u naszych zachodnich sąsiadów za 20 ówczesnych marek niemieckich. Zestawy takie można było kupić jedynie w 2002 r. i to wyłącznie w państwach-założycielach strefy euro.

W krajach, które dołączyły do niej później, zrezygnowano z tego rodzaju specyficznej "promocji". Przede wszystkim dlatego, że nie cieszyły się one wielkim powodzeniem, a część mediów się z nich naśmiewała. Śmieszne ani trochę nie są pieniądze, które niektórzy kolekcjonerzy monet obecnie za takie zestawy płacą.

To, ile pieniędzy będziesz mógł dostać za kilka starych monet sprzed 20 lat, zależy od kilku czynników. Przede wszystkim od tego, z jakiego kraju pochodzi zestaw startowy, a także od tego, czy jest on nieotwarty i w jakim stanie są monety.

Za najrzadszy i najbardziej pożądany przez kolekcjonerów uchodzi nieotwarty zestaw startowy monet euro z Watykanu. Możesz otrzymać za niego aż 660 euro. Trzeba przyznać, że to ogromna przebitka, prawda?

Nieco tańszy jest zestaw startowy z Monako. Dziś jest wart ok. 550 euro. Zestawy z największych państw członkowskich są niestety dużo tańsze, bo dużo łatwiej jest je dostać. Za ten z Niemiec dostaniesz "tylko" 15-50 euro.

Może cię również zainteresować:Kryształy z PRL. Kolekcjonerzy za szkła naszych babć coraz chętniej płacą spore sumy. Może masz je gdzieś w domu?