Zielona strzałka. Szacuje się, że 90% Polaków źle z niej korzysta, bo nie zna przepisów
Zielona strzałka to rzecz, która - o dziwo - budzi wiele kontrowersji. Większość Polaków nadużywa jej i korzysta z niej w sposób, za który powinni dostać mandat. Ciekawi jesteśmy, czy nasi czytelnicy zaliczają się do tej grupy.
05.06.2022 19:20
Nic nie jest na zawsze
Raz po raz pojawiają się ze strony pojedynczych przedstawicieli prawa propozycje, żeby zieloną strzałkę zlikwidować. Jeśli wydaje Ci się to niemożliwym i absurdalnym pomysłem, to przypomnimy tylko, że w 2003 r. ówczesna rządząca ekipa na krótko zlikwidowała zieloną strzałkę. Właśnie dlatego, że większość Polaków nadużywa jej do łamania zasad postępowania na drodze.
"Ale komu to szkodzi..."
Każdy domyśla się o jakiego typu nadużycie chodzi - mając czerwone światło i zieloną strzałkę, należy najpierw się zatrzymać przed sygnalizatorem, a potem dopiero można zadecydować czy jedziemy, bo pozwala na to sytuacja, czy czekamy i stoimy. Większość Polaków jednak się nie zatrzymuje i po prostu kontynuuje jazdę, co czasem kończy się tragicznie.
"Płać pan!"
Niezatrzymanie się na zielonej strzałce w teorii oznacza tyle, co przejechanie skrzyżowania na czerwonym świetle. Za to obecnie grozi mandat, najczęściej w wysokości nawet 500 zł. Ale oprócz zatrzymania się, jesteśmy zobowiązani także sprawdzić, czy nikogo nie ma na przejściu dla pieszych.
Skręt nie tylko w prawo
Jako ciekawostkę warto na końcu wspomnieć, że w przepisach jest zapis, który dzięki zielonej strzałce umożliwia warunkowy skręt w lewo, a nie w prawo. Ale w praktyce trudno chyba znaleźć w Polsce skrzyżowanie, gdzie by było to wprowadzone (Wy takie znacie? Podzielcie się w komentarzach na naszym Fb, jeśli tak).