Posyp kostkę brukową, a mech zacznie schodzić płatami. Patent, który zadziałał, kiedy inne zawiodły
Kostka brukowa ma to do siebie, że lubi zarastać mchem. Tego "gościa" bardzo ciężko usunąć z chropowatej powierzchni. Zamiast drapać, skrobać i się denerwować, posłuchaj rady pewnego eksperta. Posyp kostkę brukową i patrz, jak mech usycha w mgnieniu oka.
Obrywanie kostki z mchu to zajęcie, które zwykle przyprawia ludzi o białą gorączkę. Ta zielona narośl porasta kostkę, beton czy nawet taras! Rowan Cripps, ekspert od nawierzchni, postanowił zdradzić dwie sztuczki, dzięki którym nie będziesz mieć już więcej problemów z zielonym meszkiem na bruku. Każda z nich jest tania i ekologiczna, więc nie ma co się martwić o nadszarpnięty budżet.
Specjalista radzi: posyp kostkę brukową tym proszkiem
Porosty z mchu nie dość, że są nieestetyczne, to potrafią stworzyć nielada niebezpieczeństwo, zwłaszcza gdy zmoczy je deszcz i stają się śliskie. O złamanie ręki czy nogi wcale nietrudno! Rowan podzielił się spostrzeżeniem, które nabył w trakcie pracy. Jego zdaniem najlepsza broń na mech to soda oczyszczona. Można ją kupić w każdym sklepie za dosłownie kilka złotych, a działa jak najlepszy oprysk. Cały sekret kryje się w odczynie pH proszku, który jest mocno zasadowy i nie pozwala na dalszy rozwój mchu. Wystarczy rozsypać sodę na kostce i zostawić ją na całą noc, a następnego dnia mech będzie łatwo odchodził od kostki.
Nie masz w domu sody? Ocet kuchenny też się nada
Inny trik to wykorzystanie octu spirytusowego, który należy zmieszać z wodą w proporcji 1:1. Roztwór przelej do butelki z atomizerem i spryskaj całą powierzchnię bruku. Po godzinie weź szczotkę o miękkim włosiu i solidnie pocieraj. Mech powinien odchodzić bez większego problemu. Jeśli w dalszym ciągu widzisz, że zielony nalot nie chce odejść, zadziałaj środkiem ze sklepu ogrodniczego. Musi być to ostateczność, gdyż takie płyny mają w składzie wiele chemii, która może zaszkodzić ludziom jak i zwierzętom. Wystarczy, że pies poliże taką kostkę, a może dojść do silnego zatrucia, a nawet zgonu pupila. Czy warto tak ryzykować? Chyba sam przyznasz, że lepiej sięgnąć po domowe, bezpieczne środki.
