Nie używaj tych polskich słów za granicą. Możesz narobić sobie sporo kłopotów
03.06.2023 16:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tak jak my się śmiejemy z niektórych obcojęzycznych słów, tak samo polskie słowa za granicą czasem też powodują uśmiech, a niekiedy oburzenie. W miejscowym języku mogą znaczyć coś zupełnie innego i niechcący ktoś może mieć wrażenie, że powiedziałeś mu coś, czego powiedzieć nie miałeś wcale zamiaru.
Jeżeli nie chcesz nagle o sobie usłyszeć, że jesteś kimś obscenicznym, wulgarnym i okropnie się wyrażającym, to musisz wiedzieć, czego gdzie unikać. Przedstawimy ci poniżej zwroty, które najczęściej są pułapką w krajach odwiedzanych w wakacje przez Polaków.
Te polskie słowa za granicą znaczą coś innego. Używaj ich z zachowaniem ostrożności
Oto słowa-pułapki, na które musisz być ostrożny (choć może użycie ich skończy się po prostu śmiechem):
"Masz może fajki?"
Jeśli będziesz bawił na Słowacji lub przejeżdżał przez ten kraj, to raczej nie proś nikogo o fajki. Twój rozmówca może pomyśleć, że proponujesz mu stosunek oralny.
"Chodź ze mną na molo"
Romantyczna propozycja obejrzenia zachodu słońca na molo może skończyć się dla ciebie bardzo niemile w Finlandii. Dla nich bowiem "molo" jest wulgarnym określeniem na męskie przyrodzenie.
Może cię również zainteresować: Oto dlaczego stewardesy trzymają ręce za plecami, gdy wsiadamy do samolotu
"Co ma figa do lupy?"
Czujność na to, co mówisz, musisz także zachować, będąc na targu z owocami lub w sklepie we Włoszech. Zarówno "figa", jak i "lupa" to bardzo nieprzyzwoite określenia na kobietę, która zachowuje się jak panna lekkich obyczajów.
W tym kraju lepiej nie szukać drogi...
Z kolei w Czechach możesz mieć przygodę, jeśli w którymś momencie się zgubisz. Nasze "szukać" brzmi dla Czechów bowiem podobnie do ich wyrażenia, które w wulgarny sposób opisuje stosunek seksualny. Z kolei "drogi" to w ich języku narkotyki. Ktoś więc może pomyśleć, że proponujesz mu wieczór pełen wrażeń ;)
Nie proś Jarka, żeby zszedł na bok
Równie ciekawym połączeniem jest zestawienie imienia "Jarek" i słowa "bok" w Turcji. Pierwsze z nich jest bowiem podobne w brzmieniu do miejscowego wulgarnego określenia na męskie przyrodzenie. Drugie znaczy tyle, co "kupa" w bardziej wulgarnej wersji. Obydwu zdecydowanie unikaj!
Może cię również zainteresować: Lęk przed lotem samolotem – tak sobie z nim łatwo poradzisz