Wstydziłaś się krzyczeć podczas porodu? Położne przekonują, że niepotrzebnie

Poród to wyjątkowe wydarzenie w życiu kobiety. W końcu staje się ona matką. Jedne panie uważają przyjście dziecka na świat za traumatyczne przeżycie. Natomiast inne kobiety traktują to zdarzenie bez większych emocji. Jednak łączy je to samo zachowanie. Sprawdź, z czym wiąże się krzyk podczas porodu.

Na salach porodowych codziennie wydarzają się cuda, czyli przyjście nowego człowieka na świat. Bardzo często można wtedy usłyszeć krzyk przyszłej matki, który u wielu osób wywołuje ciarki na plecach.

Okazuje się, że jest to pomocna reakcja, która łagodzi ból, dodaje energii oraz wbrew pozorom uspokaja. Podczas porodu kobieta potrzebuje endorfin, a krzyk jej to zapewnia. Jest to szczególnie ważne w II fazie porodu. Krzyk wpływa wówczas na rozluźnienie mięśni w kanale rodnym, przez co łatwiej jest urodzić dziecko. Jak się okazuje, reakcja ta pomaga także medykom, którzy nie muszą specjalnie nacinać rodzącej. Podkreślają oni, że krzyk jest to niezbędny element przyśpieszający poród, ponieważ krzycząca pacjentka nie dusi w sobie bólu oraz niepotrzebnie nie spina ciała.

Często na blokach porodowych zdarza się, że kobiety nie krzyczą. Zazwyczaj wynika to ze wstydu, ponieważ wydawane wtedy dźwięki mogą brzmieć dziwnie i nietypowo. Dodatkowo uważają one, że krzyk jest oznaką słabości, przez co będą źle postrzegane. Na dodatek obawiają się reakcji personelu. Jednak medycy zazwyczaj zachęcają kobiety do krzyku (ale nie w pierwszej fazie porodu). Rodząca powinna zachować energię na sam koniec, a w pierwszych momentach akcji porodowej zaleca się masaże itp. Warto dodać, że w szpitalu nikt nie ocenia kobiet, a wręcz przeciwnie stara się okazać im jak największe wsparcie.

Dla medyków krzyk rodzącej to ważny sygnał, który świadczy o tym, na jakim etapie jest poród. Położne z długim stażem od razu poznają sytuację oraz wyłapią moment, kiedy krzyk przestaje być naturalny. To bardzo ciekawe zjawisko, którego nie jesteśmy do końca świadomi.