Plaga dotarła do Polski! Wkrótce zaczną wchodzić do domów
Wtyk amerykański to rodzaj owada, który pod koniec lata będzie szukał schronienia w naszych domach. Czy należy się go bać? A może jest niegroźny i wręcz niewidoczny — sprawdź, czy masz się czego obawiać.
16.08.2023 15:00
Ten mały szkodnik nie jest zbyt przyjemny dla oka, a w przypadku zagrożenia może wydzielać nieprzyjemny zapach. Czy jednak jest to powód, by się go bać i co najgorsze, zabijać? Wystarczy odpowiednio się zabezpieczyć, by nas nie niepokoił we własnym domu.
Wtyk amerykański nie jest taki straszny jak go malują
Jak sama nazwa wskazuje, owad ten przybył aż zza oceanu. Pierwszy raz zobaczono go w XX wieku na terenach współczesnej Europy. Mówi się, że trafił tu "na gape" przez transport morski. Najczęściej można go ujrzeć jesienią, gdy szuka miejsca do przeczekania zimy, gdyż jest to owad ciepłolubny. Pochodzi z rodziny pluskiew, ma płaski pancerz i kilka par odnóży, jedne z charakterystycznymi kolcami. Choć jego wygląd nie napawa optymizmem, to nie należy się go bać. Nie może nas ukąsić, ani zrobić szkód materialnych. To, co przemawia za usunięciem go z domu to możliwość wydzielania nieprzyjemnego zapachu, gdy czuje się zagrożony. Kiedy już znajdzie się wewnątrz, nie łatwo go wypędzić, gdyż lokuje się w ciasnych przestrzeniach z utrudnionym dostępem.
Jak uniknąć spotkania z nieproszonym gościem?
Jeśli boisz się, że twój dom będzie narażony na atak przez wtyki, zabezpiecz wszystkie okna specjalnymi siatkami na owady. Ograniczy to dostęp do środka dla wszystkich insektów, które będą szukać schronienia na zimę. Kiedy już wiesz, że masz w domu żuka, musisz obejść się z nim delikatnie, a jedynie w ostateczności zadziałać mocną chemią. Użycie detergentów jest niebezpieczne również dla ciebie, gdyż unoszące się opary mogą źle wpływać na twoje zdrowie. Najlepiej złapać żuka do słoika i wynieść na zewnątrz — ty nie zrobisz mu krzywdy, a twój dom będzie wolny od chemii. Wtyk ma niestety jedną zasadniczą wadę. Serwis WP kobieta postanowił nakreślić ten problem: