Śpią ze zmarłymi i celebrują moment śmierci. Kraina, gdzie pogrzeb trwa 2 tygodnie
Na świecie istnieje pewien lud, który uważa, że śmierć jest ważniejsza niż życie. Przez lata trwają specjalne przygotowania do własnego pogrzebu. Ludzie oszczędzają całe życie, by móc pokryć koszta związane z ceremonią. Teren plemienia Toraja to inaczej kraina śmierci, gdzie odejście z tego świata jest kolejnym etapem istnienia. Martyna Wojciechowska postanowiła przybliżyć tę kulturę.
30.10.2023 | aktual.: 31.10.2023 12:07
Wyspa Sulawesi jest zamieszkała przez lud Toraja, który jak żaden inny pielęgnuje kult śmierci. Martyna Wojciechowska postanowiła przybliżyć nieco ich kulturę i opowiedzieć o tym, jak ludzie przez całe życie przygotowują swój pogrzeb. Większość z nich nie ma na to wystarczających środków, a jedynie nieliczna grupa może sobie pozwolić na taki luksus. Ich zdaniem moment ostatniego tchnienia nie jest odejściem, a jedynie chorobą.
Kraina śmierci na wyspie Sulawesi
Jeśli nigdy nie miałeś styczności z tą nazwą, to możliwe, że kojarzysz ją jako Celebes. Znajduje się na Oceanie Spokojnym i jest jedenasta co do wielkości na świecie. Należy do Archipelagu Malajskiego i Wielkich Wysp Sundajskich. Lud Torajów zamieszkuje głównie Celebes Południowy i Celebes Zachodni.
Jeśli myślisz, że plemienie to zaledwie kilkaset osób, to jesteś w dużym błędzie. Szacuje się, że mieszka tam ok. 1,1 mln osób, z czego 450 tys. żyje na górzystych terenach prowincji. Do XX wieku plemię było praktycznie odizolowane od świata, więc praktykowali wierzenia animistyczne. Dopiero później pojawili się tam misjonarze z Europy. Aktualnie panuje tam chrześcijaństwo.
W latach 70. świat usłyszał o Torajach i zrobił z nich ikonę indonezyjskiej turystyki. Niestety — jak można się spodziewać — spokojne życie tych ludzi bardzo się zmieniło, lecz niektóre tradycje pozostały tam do dziś. Mowa o kulcie śmierci, który jest zupełnie inny niż w jakimkolwiek kraju świata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cyl życia Torajów. Nie ma śmierci, jest choroba
Lud ma swoją charakterystyczną formę budowy domów ze szpiczastymi dachami — mówi się o nich tongkonan. Warto również zwrócić uwagę na kolorowe rzeźby w drewnie i nietypowe obrzędy pogrzebowe. To właśnie one napędzają turystykę, bo każdy jest ciekawy, jak dokładnie praktykuje to lud.
Sama ceremonia odbywa się kilka tygodni, miesięcy czy lat po samej śmierci. W tym czasie rodzina zbiera fundusze na pogrzeb, który kosztuje majątek. Torajowie wierzą, że po śmierci czeka ich życie pozagrobowe. Mowa o konkretnym świecie "Puya" czyli inaczej ziemi dusz. Nie dzieje się to szybko, trwa spory czas. Dusza wyrusza w podróż dopiero, gdy ciało zostaje pochowane.
Przygotowanie do pogrzebu
Zanim ciało zostanie złożone do grobu, czeka je kilka lat oczekiwania (zazwyczaj tyle zajmuje zebranie pieniędzy, jeśli osoba wcześniej nie oszczędzała). Zwłoki są odpowiednio balsamowane, a domownicy zajmują się nim jak ciężko chorym. Donosi się mu posiłki, rozmawia czy pociesza. Kiedy nadchodzi czas grzebania, jest to impreza huczniejsza niż wesele.
Podczas trwania całego wydarzenia można zaobserwować rytualny ubój bawołów, które są ich świętymi zwierzętami. To one pomagają zmarłemu przedostać się do krainy spoczynku. Im więcej bawołów, tym droga będzie bezpieczniejsza. To właśnie one są najdroższym elementem pogrzebu i zebranie funduszy na zakup zwierząt zajmuje nawet kilka lat. Kiedy rodzina jest gotowa na ceremonię, zamawia się specjalną figurkę tau tau, która jest wykonana na podobieństwo zmarłego.
Są trzy metody pochówku — składanie trumny w jaskini, w wyrzeźbionym w skale grobie lub wieszanie na urwisku. Wśród Torajów można zaobserwować rytuał Ma'Nene — czyli doroczne mycie i ubieranie ciał. Zazwyczaj robi się to w sierpniu.