Te grzyby rosną najszybciej! Możesz się ich spodziewać zaraz po deszczu
Zastanawiasz się, jak szybko rosną grzyby po deszczu? Czy dzień po ulewie można wybierać się do lasu i oczekiwać, że wrócimy z pełnym koszem? Otóż wszystko zależy od rodzaju grzyba — jedne będą wychodzić lada moment, podczas gdy inne potrzebują nieco więcej czasu.
Grzyby lubią wilgoć, a co za tym idzie, po deszczu można się ich spodziewać znacznie więcej, niż gdy w lesie panuje susza. Każdy grzyb rośnie we własnym tempie, lecz są takie, które wychodzą zaraz po ulewie.
Jak szybko rosną grzyby po deszczu?
Nikogo nie zdziwi stwierdzenie, że na grzyby najlepiej iść wczesnym rankiem. Po pierwsze nasza konkurencja nie zdążyła przejść całego lasu, a my mamy sporo nietkniętych miejsc do eksplorowania. Druga sprawa, to fakt, że grzyby rosną lepiej nocą, a zwłaszcza wtedy, kiedy wieczorną porą trochę popada. Susza w lesie nie wpływa dobrze na grzybnie i da się to szczególnie odczuć, gdy żar leje się z nieba, a w lesie jest zaledwie parę muchomorów. Najlepsza temperatura do wzrostu to między 18 a 28 stopni Celsjusza. Gatunek grzyba jest równie ważny, gdyż maślaki czy koźlarze są w stanie wybić się z ziemi już po jednej nocy. Jak jest w przypadku innych gatunków?
- Kurki — dwa do pięciu dni;
- gąski zielone — trzy dni;
- podgrzybki — sześć dni;
- borowiki szlachetne — nawet do 10 dni.
Kiedy jest najlepszy czas na grzybobranie?
Początek sierpnia już dawno za nami a co za tym idzie, jesteśmy dokładnie w połowie sezony na grzyby! Jeśli wahasz się, czy w weekend wybrać się do lasu, radzimy nie zwlekać z tą decyzją. Już wkrótce temperatura zacznie spadać, a to znacząco wpłynie na wzrost grzybów. Internet aż huczy od zdjęć i filmików ludzi, którzy dzień w dzień przynoszą pokaźne kosze znalezisk, tym samym motywując innych. Rodzinne wyjście do lasu może być świetną rozrywką i sposobem na wspólne spędzanie czasu na świeżym powietrzu, z dala od zgiełku miasta. Zebrane okazy można przerobić na wiele ciekawych sposobów, zaczynając od zupy aż po marynowanie w słoiku.
