Czy wszystkie "E" szkodzą zdrowiu? Nie są takie straszne, jak je malują
08.11.2023 08:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od zawsze ostrzegano nas, że jeśli w składzie widać dużo dodatków typu "E", to ten produkt z pewnością nie należy do zdrowych. Nie jest to do końca prawda, gdyż wiele z tych składników ma mylące oznaczenie, a w gruncie rzeczy są one wspierające dla organizmu. Jak czytać składy, by nie odrzucać wszystkiego na samym starcie? Dodatki do żywności też mogą być dobre.
Chemiczny dodatek to niekoniecznie coś złego. Czasami takie składniki mają za zadanie uzupełniać niektóre cechy produktu jak smak, kolor czy gęstość. Wiele z nich jest pozyskiwanie naturalnie, a oznaczenie "E" — którego tak każdy się boi — to nic innego jak skrót od słowa Europa. Standardy na tym kontynencie są znacznie surowsze niż np. w USA, gdyż zabrania się tu dodawania szkodliwych substancji. Są jednak takie, które przy dłuższym spożywaniu mogą mieć negatywne działanie na nasze zdrowie. Jak je rozróżniać?
Jak kupować, by nie zwariować?
Szczegółową listę kodowanych dodatków do żywności określa Dyrektywa Komisji Europejskiej. Wszystkie substancje muszą być przebadane pod względem bezpieczeństwa, jeśli chcemy, by produkt znalazł się w tym spisie. Obecnie w Polsce producenci mogą korzystać z 300 bezpiecznych dodatków chemicznych. Są podzielone na 24 grupy, a najważniejsze z nich to: konserwanty, barwniki, przeciwutleniacze, preparaty żelujące i zagęszczające, substancje zakwaszające, słodzące, smakowe oraz zapachowe.
Dodatki są podzielone na kilka kategorii, w których każdy z nich ma literkę E i trzy cyfry informujące o przynależności do danej grupy. Dla przykładu barwniki należą do pierwszej grupy i są oznaczane symbolami E100 – E199. Kolejna z nich to konserwanty E200 -E299. Ósma grupa, czyli stabilizatory i zagęstniki mają aż cztery liczby w oznaczeniu E1000 - E1999.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodatki do żywności, które są bezpieczne
Wybierając jedzenie, które wyląduje w naszym koszyku, zawsze zwracajmy uwagę na etykietę produktu. Im krótszy i mniej skomplikowany skład, tym lepiej, lecz trzeba pamiętać o tym, by rozsądnie podchodzić do żywności, która ma w opisie zaszyfrowane dodatki. Część z nich jest naturalna i zupełnie nieszkodliwa. Oto kilka przykładów:
- E100 (kurkumina) - dodawana do paluszków rybnych, wyrobów cukierniczych czy serków topionych. Jest naturalnym barwnikiem pochodzenia roślinnego.
- E300 (kwas askorbinowy) - dodawany do wyrobów cukierniczych, mięsa peklowanego, płatków śniadaniowych, jest syntetycznie wytworzoną substancją o aktywności witaminy C.
- E322 (lecytyna) – występuje m.in. w olejach roślinnych i żółtkach jajek, stabilizuje majonezy i sosy.
- E440 (pektyna) – występuje m.in. w jogurtach i dżemach, pozyskiwana jest ze skórek owoców.
Warto pamiętać, że naklejka "dobry skład" na opakowaniu nie zawsze jest adekwatna do jakości produktu. Wielu producentów wykorzystuje naiwność konsumenta i pakuje do jedzenia mnóstwo zapychaczy, które np. podnoszą wagę lub zapewniają dłuższą przydatność do spożycia. W sieci znajdziesz mnóstwo przykładów chemicznych dodatków, które są niebezpieczne dla zdrowia i nie powinno się ich spożywać w dużych ilościach.