Kiedy dopada mnie stres, zaczynam wąchać skoszoną trawę. Wysyła specjalne sygnały

Rośliny, kiedy są atakowane przez szkodniki, wysyłają specjalny alert zapachowy do innych roślin i owadów. Podobnie robi też trawa, kiedy zaczynasz ścinać jej źdźbła. Za tym niezwykłym mechanizmem stoi stres odczuwany przez rośliny.

Udowodniono naukowo, że rośliny wypracowały swój własny język ostrzegawczy. Amerykańscy naukowcy z Cornell University określili go mianem "zapachowego krzyku". Kiedy drzewa czy krzewy są w stanie zagrożenia, to wypuszczają w powietrze różne chemiczne (zapachowe) substancje. Udowodniono to na przykładzie badań przeprowadzonych na nawłoci kanadyjskiej. Jak wyglądał cały eksperyment? Pojedyncze rośliny  umieszczono w doniczkach na środku pola, a następnie jedną z nich obsypano żukami i przykryto. Na inne rośliny nie wpuszczono szkodników. Co się okazało po zebraniu próbek? Rośliny, które przebywały najbliższej zaatakowanej nawłoci, odebrały jej sygnał alarmowy i wypuściły w powietrze ostrzegawczy zapach. Natomiast okazy oddalone od niej nie zrobiły nic.

Podczas badań okazało się też, że to uniwersalny sygnał zapachowy, który jest przekazywany przez rośliny. Odkryto, że w sytuacji zagrożenia ten sam alert wysyłają wszystkie zaatakowane rośliny, nawet niebędące ze sobą spokrewnione. Okazuje się też, że w strefie bezpiecznej dla innych roślin komunikat zapachowy dociera tylko do przedstawicieli konkretnego zaatakowanego gatunku. Jak wygląda to w przypadku koszonej trawy? Mylnie mówi się, że pachnie ona fosgenem, czyli silnie duszącym gazem. Okazuje się, że jest całkowicie inaczej. Intensywny zapach, który ulatnia się podczas koszenia, jest po prostu mieszanką związków chemicznych. Cechują się one słodkawym, delikatnym zapachem.

Zbadano również wpływ zapachu trawy na nasz organizm. Okazuje się, że jej aromat działa rozluźniająco, pozostawia uczucie odprężenia, a także łagodzi stres. Nic więc dziwnego, że wiele osób uważa jej aromat za przyjemny i nawet poszukuje perfum o takiej samej lub podobnej woni.