PoradyLajfhakiSłowianie nie obchodzili Halloween. Organizowali bardziej ekscytujące widowisko

Słowianie nie obchodzili Halloween. Organizowali bardziej ekscytujące widowisko

Zbliżające się Święto Zmarłych niesie z sobą nie tylko zadumę lub komercję Halloween, ale też nasze rodzime, a nieco zapomniane tradycje. Sprawdź, jak nasi przodkowie obchodzili Dziady.

Dziady, fot. Gettyimages
Dziady, fot. Gettyimages

26.10.2023 17:41

Wielu z nas kojarzy to święto z lekturą Adama Mickiewicza o tym samym tytule, która — poza oczywistymi wartościami literackimi — jest dobrze zachowaną relacją z tego obrzędu. "Dziady" to określenie dusz zmarłych, ponieważ dawniej właśnie tak je nazywano. Nasi przodkowie wierzyli, że dzięki związanemu z nimi obrzędowi zyskają sobie opiekę, pomoc oraz przychylność.

Czym były Dziady?

Obchodzono je dwa razy do roku — na wiosnę oraz na jesień. Dokładna data wiosennych dziadów uzależniona była od faz Księżyca, zaś jesienią obchody były ściśle powiązane z Zaduszkami. Słowianie uważali, że zmarli mają ogromny wypływ na ich płodność, urodzaj oraz zdrowie. Dlatego też, kiedy duchy ponownie schodziły na ziemię, starali się przyjąć je jak najlepiej. Głównie chodziło o ich godne nakarmienie oraz napojenie, podczas święta specjalnie rozstawiali dla nich stoły. To właśnie na nich królowały najrozmaitsze potrawy, ale też mocniejsze trunki. Zazwyczaj były to: kasza, kutie, chleb, jajka i miód. Dla żywych dziady były okazją do wspólnego biesiadowania oraz zacieśniania więzów rodzinnych czy sąsiedzkich. Wtedy rozrzucali wokół okruchy jedzenia, a także nie sprzątali naczyń. Pozostawiano wszystko na noc, aby powracające dusze mogły się posilić. Podczas uczt wznoszono także toasty za zmarłych oraz wylewano je na ziemię, aby napoić dusze.

Czego jeszcze nie wiesz o dziadach?

Dziady to czas, w którym również rozpalano ogniska, aby dusze mogły ogrzać się w ich cieple. Ogień miał wskazywać duszom drogę do domu. Obecnie zwyczaj ten ewoluował w zapalanie zniczy na grobach 1 listopada. Słowianie rozniecali ogniska na rozstajach dróg lub przed wsiami, aby odpędzić demony lub dusze samobójców czy topielców. W dzień obrzędu nie wolno było wykonywać niektórych prac domowych, np. szyć, wylewać wody oraz palić w piecach. Często zakładano wtedy maski zwane kraboszkami, które odstraszały złe duchy, ale też pozwalały na lepszy kontakt ze zmarłymi. Ciekawostką jest fakt, że istniały one do XIV wieku w Polsce. Nasi przodkowie z dziadami utożsamiali żebraków, którzy stanowili dla nich medium między sferą sacrum a profanum.