Taka ilość wypitej wody może doprowadzić do śmierci. Mniej, niż ci się wydaje

Stale mówi się o tym, jak ważne jest nawodnienie organizmu. Bez tego życiodajnego płynu jesteśmy w stanie przeżyć góra kilka dni, a nawet najmniejsze odwodnienie powoduje szereg przykrych skutków. Kij ma dwa końce i przesadzenie z ilością wypitego płynu może sprawić, że wylądujemy w szpitalu z zagrożeniem życia.

Na terenie USA w stanie Indiana pewna 35-latka, o imieniu Ashley spędzała weekend z rodziną nad jeziorem Freeman. Było upalnie, a matka dwójki dzieci zaczęła odczuwać pierwsze oznaki odwodnienia, jak ból głowy i nudności. Podczas 20-minutowego rejsu łodzią zaczęła pić wodę i opróżniła aż cztery butelki o pojemności 500 ml. Jest to dawka dziennego zapotrzebowania na wodę. Zaraz po powrocie do domu kobieta zemdlała i została przetransportowana do szpitala, a tam stwierdzono obrzęk mózgu i zgon.

Toksykolog dr Blake Froberg wyjaśnił, że takie sytuacje zdarzają się najczęściej latem, zwłaszcza u osób trenujących, a także tych, które pracują fizycznie na świeżym powietrzu. Jego zdaniem należy pić płyny bogate w elektrolity, sód i potas.

Historia Ashley wywołała niemałe poruszenie wśród ludzi. W końcu jak to możliwe, że zwykła woda doprowadziła do takiego stanu! Po śmierci narządy kobiety zostały przeznaczone na przeszczepy dla ludzi, którzy ich bardziej potrzebują.

Podobna sytuacja miała miejsce w Karolinie Południowej, gdzie 10-latek wypił aż sześć butelek wody w ciągu godziny. Ojciec chłopca zauważył niepokojące objawy i zahamowanie funkcji motorycznych dziecka. Ray zaczął się przewracać, a jego zachowanie było porównywane do tego, co po spożyciu dużej ilości alkoholu. W tym przypadku pomoc udzielona dziecku przyszła na czas, a skutki picia zbyt dużej ilości wody zostały zatrzymane.