Czy ty też regulujesz tak kaloryfer? Płacisz więcej za ogrzewanie
W ostatnich dniach pogoda nas nie rozpieszcza, a temperatury na zewnątrz spadają mocno poniżej zera. Uruchomienie ogrzewania to rzecz niezbędna, by móc przetrwać w tych warunkach. Niektórzy odkręcają kaloryfer na pełną moc, by prędko ogrzać pomieszczenie, a następnie skręcają go na minimalne grzanie. Jest to bardzo zła praktyka, za którą przyjdzie wam słono zapłacić.
10.01.2024 17:11
Zimowe wieczory to czas, gdy zaczynamy odczuwać temperaturę panującą na zewnątrz. W ciągu dnia promienie słoneczne nagrzewają pokoje, lecz nocą temperatura wewnątrz domu nieubłaganie spada. Większość z nas nagrzewa mieszkania, by na czas snu zakręcić zawory. Ma to pomóc w oszczędzaniu, lecz okazuje się, że tracimy na tym znacznie więcej, niż myślimy.
Jak ustawić kaloryfer na noc?
Grzejniki zakręcone na całą noc szybko się wychładzają, a temperatura w mieszkaniu spada nawet o kilka stopni. Rano budzimy się w rześkiej sypialni, a co za tym idzie, szybko uruchamiamy ogrzewanie, w całym domu. Niestety rozgrzanie kaloryfera od zera jest znacznie bardziej kosztowne niż pozostawienie go na całą noc w trybie niskiego zużycia energii.
Właśnie dlatego wyłączanie kaloryferów na noc nie ma najmniejszego sensu. Pozorna oszczędność zostanie szybko zweryfikowana, gdy rachunek pod koniec miesiąca będzie taki sam albo i wyższy. Wystarczy, że zmniejszymy moc na regulacji i położymy się spać, gdy pomieszczenie będzie jeszcze przyjemnie nagrzane. Rano nie zbudzi nas szok termiczny, a mieszkanie będzie miało odpowiednią temperaturę. Jeżeli będzie ci dalej zimno, możesz nieco podkręcić ogrzewanie, a pomieszczenia nagrzeją się znacznie szybciej, co również generuje mniejsze koszty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co oznaczają stopnie na kaloryferze?
Grzejniki mają dwa rodzaje regulacji temperatury – termostat i gałkę ze stopniami. Ten pierwszy ustawiamy na dowolną temperaturę, która ma panować w całym mieszkaniu. W przypadku gałki mamy pięciostopniową skalę regulacji, gdzie każda liczba oznacza co innego.
- 1 — 13-14 stopni Celsjusza,
- 2 — 15-17 stopni Celsjusza,
- 3 — 18-20 stopni Celsjusza,
- 4 — 21-24 stopni Celsjusza,
- 5 — maksymalna moc kaloryfera.
Na noc najlepiej korzystać z numerka jeden lub dwa, który pożera mało energii, a przy tym zapewnia komfortową temperaturę wewnątrz mieszkania. Ciepłolubni mogą pokusić się o przekręcenie pokrętła na numer trzy, lecz trzeba pamiętać, że temperatura w sypialni nie powinna przekraczać 20 stopni Celsjusza. Nauka mówi, że im chłodniej, tym człowiek lepiej się wysypia. Oczywiście mowa tutaj o dodatnich temperaturach, a nie tych ekstremalnie niskich, które nie pozwalają nam spokojnie zasnąć.