Jako prezent ślubny dostali zamek na wodzie. Szczęśliwe chwile nie trwały długo
Niektóre prezenty ślubne robią wrażenie. Część z nas otrzymuje drogie roboty kuchenne, a inni wycieczki za granicę. Brat Klaudyny Działyńskiej, znanej poznańskiej hrabianki postanowił iść o krok dalej. W dniu ślubu siostry podarował jej zamek na wodzie. Niestety, idylla hrabianki nie trwała zbyt długo.
Neogotycki zamek położony na samym środku Jeziora Grójeckiego robi ogromne wrażenie. To miejsce, które przyciąga wielu turystów. Większość z nich nie zdaje sobie sprawy z tego, jaka historia kryje się za tą imponującą budowlą.
Zaniedbany, kruszejący dziś zamek należał niegdyś do hrabianki Klaudyny Działyńskiej, która otrzymała go w dniu swojego ślubu z Bernardem Potockim. Małżonkowie szaleli ze szczęścia. Niestety, ich bajka nie trwała zbyt długo, bowiem para opuściła zamek zaledwie po 5 latach wspólnego życia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ochrona przed włamaniami 2023 KWIECIEŃ
Niezwykła historia zamku Klaudyny Działyńskiej
Zamek został zaprojektowany przez Tytusa Działyńskiego, właściciel Kórnika i Kojarzewa. Wybudowano go z myślą o Klaudynie Działyńskiej, siostrze Tytusa. Hrabianka otrzymała go w dniu swojego ślubu, który odbył się 25 sierpnia 1825 roku w pałacu konarzewskim. Nie był to typowy zamek, bowiem budowla miała pełnić funkcję rekreacyjną. Ze względu na dobudowaną warownię, wiele osób nazywało go zameczkiem.
Posiadłość umieszczono w nietypowym miejscu — na niewielkiej wyspie znajdującej się na środku Jeziora Grójeckiego. Świeżo upieczeni małżonkowie wprowadzili się do niej tuż po ślubie i spędzili tam zaledwie pięć lat. W 1830 roku para wyjechała do Warszawy. Bernard, mąż Klaudyny brał udział w powstaniu listopadowym, zaś kobieta opatrywała rannych powstańców.
Neogotycka budowla niszczeje w oczach
Po klęsce powstania listopadowego, para już nie wróciła do posiadłości. Klaudyna zamieszkała w Genewie, gdzie zmarła w 1836 roku. Bernard wrócił do Wielkopolski w 1840 roku i zamieszkał w Tulcach. Opuszczony zamek został zniszczony przez Prusaków, którzy uważali, że rezydował w nim rząd powstańczy. Nie ma żadnych dowodów na to, że ktokolwiek znajdował się w budynku w tamtym czasie. Opustoszały zameczek nie został odbudowany i nie poddano go konserwacji, przez co dziś straszy swoim wyglądem.