Trzymał mózg Einsteina w lodówce na piwo. Zuchwałe przywłaszczenie
Albert Einstein to jeden z najwybitniejszych naukowców w dziejach świata. Nic więc dziwnego, że medycy marzyli o przebadaniu mózgu geniusza fizyki. Udało się to dr Thomasowi Harveyowi, który... przywłaszczył sobie mózg Einsteina.
13.11.2023 13:50
Teoria pola, teoria względności, modele kosmologiczne, fale czasoprzestrzeni, istnienie fotonu to jedne z najważniejszych odkryć w świecie fizyki w XX wieku. Dokonał ich nie kto inny, a Albert Einstein, który za swoje dokonania otrzymał nagrodę Nobla. Był jednym z najwybitniejszych naukowców w dziejach świata.
W trakcie swojej 50-letniej kariery dokonał wielu odkryć, a niektórzy zastanawiali się, jak to możliwe, żeby człowiek był aż tak inteligentny. Odpowiedz na to pytanie mogła znajdować się w mózgu geniusza, który... zaginął w trakcie rutynowej sekcji zwłok.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukradł mózg Einsteina wbrew jego woli. Nie poniósł żadnych konsekwencji
Albert Einstein zmarł 18 kwietnia 1955 roku, w wieku 76 lat, wskutek pęknięcia tętniaka aorty. Zwłoki fizyka przewieziono do Szpitala Uniwersyteckiego Princeton at Plainsboro, gdzie miała odbyć się rutynowa sekcja. Ten zaszczyt przypadł dr Thomasowi Stoltz Harveyowi.
Doktor Harvey uważał, że mózg geniusza powinien zostać dokładne przebadany. Zdaniem patologa, to właśnie w tym organie znajdowała się odpowiedz na to, co czyni jednostkę wybitnie inteligentną. Harvey postanowił działać wbrew woli Einsteina (naukowiec chciał, aby jego prochy zostały rozsypane w nieznanym nikomu miejscu, gdyż obawiał się, że niektórzy mogliby uczynić z jego ciała relikwie). Harvey w trakcie sekcji sięgnął po piłę i przeprowadził trepanację czaszki noblisty.
Doszło do niebywałej kradzieży, która mogła skończyć się więzieniem i zakazem wykonywania zawodu. Harvey miał jednak wiele szczęścia, bowiem syn Einsteina, Hans Albert stanął w jego obronie, zezwalając na przeprowadzenie badania.
Nosił mózg Einsteina w... lodówce na piwo
Harvey dosłownie przywłaszczył sobie mózg noblisty. Anegdota głosi, że przechowywał organ w słoiku, który chował do... lodówki przeznaczonej na piwo. Nigdy nie przeprowadził żadnej analizy organu geniusza. Mózg Einsteina traktował jak swoją własność, rozsyłając do badań niewielkie fragmenty organu, bez uprzedniej konsultacji z naukowcami czy nawet rodziną.
"Znudził" się swoją zdobyczą dopiero w 1998 roku, ponad 40 lat po śmierci fizyka. Patolog przekazał zaledwie 75 proc. mózgu do dalszych badań, z których wynikało, że obszar ciemieniowy, odpowiadający m.in. za rozumienie pojęć abstrakcyjnych czy geometrycznych u Einsteina był o 15 proc. większy niż u przeciętnego człowieka.