W Chicago kupują choinki ze statku. To upamiętnienie tragicznych wydarzeń sprzed 100 lat

Chicago to trzecie największe miasto w Stanach Zjednoczonych. Słynie z nowoczesnej architektury, tradycyjnej, amerykańskiej kuchni i licznych ośrodków kulturalnych. Co roku odwiedza je 40 milionów turystów. Miasto zamieszkiwane jest przez 2,6 miliona osób, a ponad połowa z nich to... Polacy.

Zakup choinki w Chicago to nie lada wyczyn. Od 23 lat świąteczne drzewka sprzedawane są na statku. To tradycja, upamiętniająca tragiczne wydarzenia, które miały miejsce w 1912 roku.

Stany Zjednoczone słyną z blichtru i przepychu. Nie bez powodu ten kraj nazywany jest stolicą kapitalizmu. Święta obchodzone są tu wyjątkowo hucznie. Podobnie jest w Chicago. Już w XIX wieku zauważono, że święta to dochodowy interes. Niemieccy imigrancki napływający do miasta "przywieźli" ze sobą zwyczaj dekorowania choinek.

Herman Schuenemann upatrzył w nich szansę na zarobek. Zdawał sobie sprawę, jak zrobić wrażenie na Amerykanach. Postanowił zostać świętym Mikołajem. Zamiast sań wykorzystał statek, na którym sprzedawał bożonarodzeniowe drzewka. Rouse Simmons (szkuner) cumowała pod mostem Clark Street. Schuenemann stał się prawdziwą gwiazdą. Zyskał przydomek Kapitan Santa.

Pod koniec listopada 1912 roku mieszkańcy Chicago wypatrywali statku, na którym mogli zaopatrzyć się w choinkę. Po kilku dniach wszczęto akcję poszukiwawczą, w którą zaangażowały się władze miasta. Obawiano się najgorszego. Niestety, przypuszczenia mieszkańców się sprawdziły. Wrak statku odnaleziono dopiero 50 lat później, a przyczyny zatonięcia Rouse Simmons nie wyjaśniono do dziś.

Kapitan Santa już nigdy nie zawitał do portu. Szczątki Scheuenemanna odnaleziono razem z wrakiem statku. W 2000 roku Straż Przybrzeżna Stanów Zjednoczonych postanowiła przywrócić tradycję sprzed 90 lat. Co roku statek Mackinaw wypełniony choinkami cumuje w porcie Navy Pier, gdzie mieszkańcy mogą zaopatrzyć się w drzewka bożonarodzeniowe.