InspiracjeMiejscaW dzień św. Marcina jedzą rogale i gęsinę. Ta tradycja ma długą historię

W dzień św. Marcina jedzą rogale i gęsinę. Ta tradycja ma długą historię

11 listopada to nie tylko Narodowe Święto Niepodległości, ale również dzień św. Marcina, który obchodzony jest przede wszystkim w Wielkopolsce. Wówczas na stołach królują dwie potrawy: słodkie rogale z białym makiem oraz gęsina. Oto jak narodziła się ta tradycja.

W dzień św. Marcina wypieka się tradycyjne rogale.
W dzień św. Marcina wypieka się tradycyjne rogale.
Źródło zdjęć: © Genialne.pl

11.11.2023 08:30

Życie św. Marcina obrosło w wiele legend i przypowieści, które są powtarzane od setek lat. Jedna z nich wiąże tego świętego męża z Poznaniem i właśnie jej zawdzięczamy to, że 11 listopada na stołach w Wielkopolsce pojawiają się takie przysmaki jak gęsina oraz rogale świętomarcińskie (wypiekane tylko w cukierniach, które uzyskały specjalny certyfikat). Św. Marcin jest w tym rejonie jednym z najbardziej znanych świętych. Wyjaśniamy, czym zasłużył sobie na taką sławę.

Jak wyglądał żywot św. Marcina?

Św. Marcin był synem rzymskiego legionisty i sam, gdy dorósł, początkowo poszedł w ślady ojca. W 338 r. u bram jednego z miast w Galii (dzisiejszej Francji) spotkał półnagiego żebraka i oddał mu połowę swojego płaszcza, by już nie marznął. Ponieważ młody legionista był osobą głęboko wierzącą, rozlewanie krwi na wojnach zaczęło mu z czasem ciążyć. W 355 r. tuż przed bitwą, do której miał stanąć, poprosił dowódcę o zwolnienie z wojska. Gdy mu na to nie pozwolono, zaproponował, że wystąpi w pierwszym szeregu, ale będzie walczyć "znakiem krzyża". Na to zezwolono, ale właśnie wtedy przeciwnik poprosił o zawarcie pokoju, co uznano za znak od Boga. Dzięki temu zdarzeniu słynny święty mógł odejść z wojska.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W kolejnych latach życie św. Marcina skupiało się już tylko na wierze. Początkowo służył Bogu jako asceta. Jego słynne dokonania sprawiły jednak, że w 371 r. zaproponowano mu przejęcie biskupstwa we francuskim Tours. Świeżo wyświęcony biskup nie chciał jednak wieść wystawnego życia i nadal praktykował ascezę. Jako hierarcha zawsze stawał w obronie niewinnie oskarżonych i okazywał wiernym miłosierdzie. Zmarł 8 listopada 387 r. Trzy dni później, czyli 11 listopada odbył się jego pogrzeb i to właśnie na ten dzień wyznaczono w Kościele katolickim wspomnienie św. Marcina.

Dlaczego w św. Marcina w Wielkopolsce jedzą gęsinę i rogale?

Obydwa dania serwowane w dniu św. Marcina w Wielkopolsce są związane z legendami dotyczącymi tego świętego. Gęsina jest uznawana za tradycyjne danie na 11 listopada, ponieważ to właśnie gęsi doprowadziły do tego, że słynny święty został biskupem. Brzmi to niedorzecznie, ale gdy papiescy urzędnicy pojechali do Tours, by wręczyć św. Marcinowi nominację na biskupa, ten schował się przed nimi. To właśnie gęsi zdradziły, gdzie się ukrywa.

Druga legenda wiąże św. Marcina z Poznaniem. Głosi ona, że pewien poznański cukiernik chciał zrobić coś dla biednych po tym, jak wysłuchał w kościele historii o życiu słynnego świętego. W nocy miał objawić mu się św. Marcin na koniu. Inspiracji, by wypiekać rogale, dostarczyła natomiast podkowa, którą mężczyzna znalazł w swojej cukierni. Walenty miał upiec trzy blachy rogali z makiem i rozdać je potrzebującym. Nie wiadomo dokładnie, kiedy miały mieć miejsce opisane wydarzenia, ale pewne jest, że rogale wypiekano na 11 listopada już w 1860 roku. Z tego czasu pochodzi bowiem najstarsza znana współcześnie reklama rogali świętomarcińskich.

Zwyczaj wypiekania rogali na św. Marcina kilka razy odchodził w zapomnienie, m.in. w czasie dwóch wojen światowych. Za każdym razem znajdował się jednak ktoś, kto wskrzeszał tę słodką tradycję. Dziś rogale świętomarcińskie są jednym z najsłynniejszych produktów regionalnych, a prawo ich wypiekania mają tylko cukiernicy, którzy otrzymali certyfikat Kapituły Poznańskiego Tradycyjnego Rogala Świętomarcińskiego. Każdego roku 11 listopada sprzedawanych jest ok. 250 ton tego wypieku.