InspiracjeZakazał przyjmowania księdza po kolędzie. Po zeszłorocznej wizycie mąż jest nieugięty

Zakazał przyjmowania księdza po kolędzie. Po zeszłorocznej wizycie mąż jest nieugięty

Jak przygotować stół na kolędę? Nie może zabraknąć krzyża i kropidła
Jak przygotować stół na kolędę? Nie może zabraknąć krzyża i kropidła
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | elisabeth3
12.12.2023 15:37, aktualizacja: 12.12.2023 17:23

Krzyż, kropidło i modlitwa to nieodłączne elementy corocznej wizyty duszpasterskiej. Choć ta tradycja wzbudza coraz więcej kontrowersji, wierni zdają się tym nie przejmować. Pewna kobieta opisała sytuację, która przytrafiła się jej w trakcie zeszłorocznej kolędy. "Nigdy więcej nie chcemy widzieć tego księdza" - wyznała.

Kolęda duszpasterska to zwyczaj wywodzący się z wiary katolickiej. Proboszcz lub diakon wraz z kolędnikami odwiedzają domy wiernych. Po wejściu ksiądz odmawia modlitwę i błogosławi dom oraz domowników. To jedno z najważniejszych duchowych wydarzeń w roku, choć od kilku lat wzbudza coraz większe kontrowersje. Pojawiły się głosy, że kolęda odbywa się tylko po to, aby duchowny mógł zebrać pieniądze od parafian. Coraz więcej osób odmawia kolędy.

Jedną z takich osób jest Anna, która w liście do redakcji portalu "Kobiece Inspiracje" opisała sytuację, która spotkała ją podczas ubiegłorocznej kolędy. Kobieta wyznała, że była to ostatnia wizyta duszpasterza, jaką przyjęła. Co skłoniło ją do takiej decyzji? Poznaj druzgocącą historię.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Wierzący, ale niepraktykujący"

W 2021 roku odbył się Narodowy Spis Powszechny. 71 proc. Polaków zadeklarowało, że wyznaje wiarę katolicką. W porównaniu do poprzedniego spisu liczba katolików spadła o 16 proc. Wielu wiernych otwarcie przyznaje, że należy do osób "wierzących, ale niepraktykujących". Oznacza to, że nie biorą udziału w cotygodniowych mszach, jednak okazjonalnie pojawiają się w kościele.

Jedną z takich osób była Anna, bohaterka listu opublikowanego na łamach portalu "Kobiece Inspiracje". Kobieta jest szczęśliwą mężatką, a wraz z mężem wychowuje 15-letnią córkę i 7-letniego syna. Do niedawna mieszkali na wsi, jednak ze względu na pracę przenieśli się do mieszkania w jednym z największych miast w Polsce. W nadesłanym przez siebie liście wyznała, że jej ostatnie spotkanie z księdzem doprowadziło ją do łez i nie ma zamiaru więcej przyjmować kolędy.

Co wydarzyło się w trakcie feralnej wizyty? Na początku roku rodzina przyjęła kolędę. Ksiądz okazał się być młodym mężczyzną, co zbudziło zaufanie domowników. Sądzili, że wizyta przebiegnie w przyjemnej atmosferze. Wspólne przygotowali dom do wizyty, a Anna nawet upiekła ciasteczka.

Mąż nie zgadza się na przyjęcie kolędników

Już na początku spotkania duszpasterz wzbudził u małżeństwa mieszane uczucia, ponieważ zaczął zadawać wścibskie pytania. Interesował go wiek dzieci, staż małżeństwa, a nawet to, czy mieszkali ze sobą przed ślubem. Najgorsze miało dopiero nastąpić, bowiem ksiądz zapytał się o parafię, w której udzielono im ślubu. Kobieta odpowiedziała, że są po ślubie, ale cywilnym.

Duszpasterz nie próbował nawet ukryć swojej pogardy. Zaczął rzucać nieprzyjemne docinki w stronę pary, twierdząc, że tak naprawdę nie są małżeństwem, a ich dzieci są "zrodzone z grzechu". Mąż kobiety postanowił zareagować i wyprosił księdza z mieszkania. Po wyjściu para stwierdziła, że dopóty ksiądz będzie pełnił służbę w ich parafii, dopóty nie będą przyjmować kolędy.

Źródło: "Kobiece Inspiracje"

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także