Kim był Comber i dlaczego akurat pączki? Wszystko na temat tłustego czwartku
Tłusty czwartek to ostatnie huczne święto przed rozpoczęciem Wielkiego Postu. Przypada na 52 dni przed Wielkanocą i zwiastuje ostatni tydzień karnawału. Skąd pochodzi tradycja obfitego jedzenia, a także co ma z tym wspólnego niejaki Comber?
Czy wiesz, że tłusty czwartek ma swoje korzenie jeszcze w czasach rzymskich? Właśnie tego dnia świętowano odejście zimy i początek ciepłej wiosny. Uczty obfitowały w dużą ilość mięsa i solidną dawkę wina. Jednym z największych przysmaków były pączki nadziewane słoniną. Słodkie pączki zyskały sławę sto lat później. W Polsce na terenie Małopolski tłusty czwartek nazywano combrowym czy też "babskim combrem". Ta nazwa nie była niczym przypadkowym i wiązała się z pewną postacią. Możesz pomyśleć, że była uwielbiana, lecz tak naprawdę każdy chciał, by umarła!
Kim był Comber i jaki ma związek z tłustym czwartkiem?
Małopolska chlubi się ciekawą legendą, która do dnia dzisiejszego wzbudza skrajne emocje. Niejaki Comber był najprawdopodobniej fikcyjną postacią, lecz jeśli wierzyć opowieściom, sprawował stanowisko burmistrza Krakowa. Był to zły i okrutny człowiek, który wyrządził wiele krzywd, zwłaszcza handlarzom, którzy sprzedawali swoje wyroby w okolicach rynku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ktoś przepowiedział, że owy urzędnik umrze w tłusty czwartek. Comber żył jeszcze wiele lat, lecz ludzie zawsze myśleli, że to właśnie w tym roku pozbędą się tyrana. Z tego powodu urządzali huczne zabawy, które miały wynagrodzić wszelkie krzywdy, jakie ich spotkały. "Pan Bóg wysoko, a król daleko, któż nas zasłoni przed Combrem" - tak brzmiało małopolskie przysłowie, które powtarzano jeszcze przez wiele, wiele lat. Nie ma potwierdzenia, że Comber był realną postacią, lecz obchodzenie combrowego czwartku było kiedyś bardzo popularne.
Kiedy przypada tłusty czwartek?
To, kiedy najemy się pączków, zależy od terminu Wielkanocy. W zależności od świąt ten dzień datuje się między 29 stycznia a 4 marca. W tym roku wypada mniej więcej pośrodku, bo 8 lutego. Poza combrowym nazywano go również zapustami, mięsopustem i kozelekiem (popularna nazwa na Śląsku). W ten dzień dozwolone jest objadanie się, gdyż wkrótce nadejdzie post, w którym taka rozpusta jest nieakceptowalna. Trzeba korzystać, póki sytuacja na to pozwala.
Jedzenie pączków to jedno, lecz tego dnia królują też inne słodkości. Do najbardziej znanych należą faworki (inaczej chrust), hiszpańskie churros, różne ciasteczka i ciasta. Im bardziej tłusto, tym lepiej. W sklepach znajdziemy cały przekrój przysmaków, które tego dnia "nie mają kalorii". Każdy z nas może pozwolić sobie na nieco przyjemności, a żaden Comber nie będzie nam wyliczał, ile przysmaków zdążyliśmy zjeść.
