Międzynarodowy Dzień Radiologii. Jej twórca pierwsze prześwietlenie przeprowadził na żonie

Jak to bywa z naukowcami, są oni zdolni do wszystkiego, byleby znaleźć rozwiązanie nurtującego ich problemu. Kilkadziesiąt lat temu można było jedynie pomarzyć o prześwietlaniu ciała. Wtedy wszelkie zabiegi robiono na tak zwane "wyczucie", co niestety niosło za sobą mnóstwo niepowodzeń i zgonów. Wynalezienie prześwietlenia ciała za pomocą promieni X było początkiem nowych możliwości w medycynie.

Willhelm Roentgen zaczynał swoje eksperymenty od lampy ze szkłem w kształcie cylindra z wtopionymi elektrodami, katodą, anodą i z wypompowanym powietrzem. Jego uwagę przyciągały promienie, które wydostawały się na zewnątrz tej lampy. Ponieważ nie były one znane, nazwał je promieniami X. Przypadkiem odkrył, że jeśli padają na papier pokryty platynocyjankiem baru, to ten zaczyna wówczas świecić.

8 listopada 1895 roku Roentgen wykonał eksperyment, gdzie umieścił między lampą a świecącym papierem talię kart i książkę. Okazało się, że papier nadal świecił, więc niewidoczne promienie przedostają się przez przeszkody. Później eksperymentował z materiałami, przez które przechodzą promienie. Okazało się, że tkanki miękkie istot żyjących również je przepuszczają.

Naukowiec nie chciał dłużej czekać i postanowił przeprowadzić eksperyment na swojej żonie. Wykonał prześwietlenie jej dłoni, na której był złoty pierścionek. Na rentgenie było widać szkielet i miejsce, gdzie promienie zostały zatrzymane przez złoto. Kobieta mało nie zemdlała, gdy zobaczyła takie cuda. Naukowiec był poruszony, lecz z innego powodu. Bał się, że ktoś inny zdoła odkryć ten wynalazek. By nie tracić czasu, mężczyzna pośpieszył prasę, by jak najszybciej opublikowała jego badania, łącznie ze zdjęciem ręki żony. Publikacja nastąpiła siedem dni po eksperymencie i była jedną z najważniejszych w historii ludzkości.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mogłoby się wydawać, że osoba, która dokonała takiego przełomu, była wzorowym uczniem i już od małego przejawiała pasję do nauki. Otóż nie do końca jest to prawdą! Wilhelm Röntgen nigdy nie zaliczył matury, a swoją późniejszą edukację kontynuował na uniwersytecie, który nie potrzebował tego potwierdzenia. Historia mówi, że z jednej szkoły nawet go wyrzucono. Posądzono go o narysowanie karykatury nauczyciela, lecz on sam przyznawał, że nigdy tego nie zrobił.

Mając trzydzieści lat, zaczął pracować jako uniwersytecki wykładowca, lecz studenci nie pałali do niego sympatią przez wzgląd na surowe i nudne nauczanie. Mężczyzna był raczej skryty i nie próbował na siłę przypodobać się młodzieży.

Naukowiec nigdy nie chciał opatentować swojego odkrycia. Jego zdaniem takie wynalazki od razu powinny przysłużyć się ludzkości, dlatego już niedługo po tym zaczęto stosować rentgen w medycynie.