Nad Warszawą przeleciał ptak niewystępujący w Polsce. Prawdziwy kolos
Po koniec listopada zaobserwowano ogromnego ptaka w pobliżu bagien Całowanie nieopodal Warszawy. Po krótkiej analizie okazało się, że to sęp kasztanowaty. Jego pojawienie jest niecodziennym zjawiskiem, gdyż ten gatunek ptaka nie żyje na naszych terenach. Parę dni później widziano go w samej Warszawie, co wzbudziło niepokój mieszkańców. Skąd się tam znalazł?
05.12.2023 14:18
Krzysztof Dziekan, który z zawodu jest fotografem, wybrał się w sobotę 25 listopada na próbę uchwycenia dzikiej przyrody w pobliżu bagien Całowanie. Początkowo nic nie wskazywało, że tego dnia zrobić fenomenalne zdjęcie ptaka, które okrąży cały internet. Wszystko za sprawą nietypowego modela, jakim był sęp kasztanowaty. Ten gatunek nie żyje na naszych rodzimych terenach. Skąd w takim razie się tu znalazł?
Niesamowite zdjęcie sępa w Polsce
Pan Krzysztof co jakiś czas wybiera się na obcowanie z naturą, gdzie fotografuje i podgląda przyrodę. Jego stałym miejscem jest torfowisko niedaleko Otwocka. Spotyka tam różne rodzaje ptaków i zwierząt, lecz nie ma tam żadnych wyjątkowych gatunków. Takie wyjścia to raczej forma relaksu niż próba uchwycenia zwierząt w magicznym kadrze.
Po kilku godzinach fotograf zaczął zbierać się do powrotu, lecz na niebie ujrzał coś intrygującego. Było to stworzenie, które na pierwszy rzut oka przypominało bielika. Po chwili mężczyzna zauważył, że kruki zaczynają przeganiać owego bielika, co wydało mu się interesującym zjawiskiem. Pan Krzysztof zrobił kilka zdjęć, lecz był dość daleko, więc nie mógł liczyć na to, że będą dobrej jakości. W domu zgrał wszystko na komputer i zerknął ponownie na wygląd ptaka. Okazało się, że to nie bielik a sęp kasztanowaty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co padlinożerca robi w naszych rejonach?
Fotograf nie mógł uwierzyć w to, że to ten ptak, dlatego skonsultował się ze swoim przyjacielem, który również pasjonuje się fotografią przyrodniczą. Obaj byli zgodni co do tego, że na zdjęciu widnieje sęp. Ostatecznie potwierdziła to grupa na Facebooku, w której znajduje się wielu przyrodników. Jak podają źródła, to gatunek dużego padlinożernego ptaka z rodziny jastrzębiowatych, który jest jedynym żyjącym przedstawicielem rodzaju Aegypius. Obecność tego ptaka w Polsce jest znikoma i do tej pory zarejestrowano jedynie 27 przypadków jego pojawianie się (głównie na południu Polski).
Kiedy temat został nieco nagłośniony, zgłosiły się pierwsze osoby, które przyznały, że kilka dni wcześniej stworzenie było widziane na terenie Warszawy, niedaleko kolektorów oczyszczalni Czajka (na Białołęce). Był to ten sam osobnik, gdyż charakteryzują go postrzępione skrzydła. Pojawienie się go na terenie miasta jest dość dziwnym zjawiskiem. Ptak tego rodzaju omija metropolie i pojawia się jedynie na spokojnych obrzeżach. Wieść rozeszła się nawet za granice państwa. Zgłosiły się kolejne osoby, które widziały sępa na Łotwie. Już wiemy, skąd przyleciał, lecz pojawia się pytanie, skąd znalazł się w tamtym kraju...