Wegetariańska restauracja zaczęła serwować mięso. Chciała przetrwać, a naraziła się klientom
Kiedy przedsiębiorstwo zaczyna upadać, właściciel jest w stanie złapać się brzytwy, byleby uratować swój lokal. Pan Stanisław Maciaszek, twórca sieci restauracji "Z Liścia", która dotychczas była miejscem serwującym kuchnię wegetariańską, postanowił poszerzyć menu o mięsne potrawy. Myślał, że przyciągnie to nowych klientów, ale — jak się okazało — skutek był zupełnie odwrotny.
03.02.2024 20:21
"Z Liścia" to sieć lokali gastronomicznych w Katowicach. Prężnie rozwijający się biznes pozwolił na otworzenie aż trzech lokali na terenie miasta. Niestety w ostatnich miesiącach sytuacja drastycznie się zmieniła. Brak klientów spowodował poważny kryzys, a właściciel mimo usilnych prób reklamy i poszerzenia menu, nie zdołał przyciągnąć zadowalającej liczby klientów. Ostatnią deską ratunku było wprowadzenie dań mięsnych, lecz i tu pomysł okazał się katastrofą. W internecie powstała nagonka na (już nie) wegetariańską restaurację, a oburzeni klienci nie oszczędzali w słowach.
Właściciele próbowali uratować swoją restaurację. Skutek był zupełnie odwrotny
Wzrost kosztów prowadzenia biznesu stał się bardzo odczuwalny, dlatego właściciele punktów gastronomicznych są zmuszeni do podniesienia cen. Choć to zrozumiałe, tak wiele osób zaczyna rezygnować z jedzenia "na mieście". Restauracja Z Liścia była miejscem z kuchnią wegetariańską, która nie należy do najbardziej popularnych w naszym kraju. Inflacja doprowadziła do zmniejszenia liczby klientów, a co za tym idzie, pojawiły się problemy finansowe u właścicieli. Mimo usilnych prób reklamowania i ulepszania dań, pan Stanisław notował ogromne straty, które prowadziły do zamknięcia restauracji. Podjął się ostatniej próby ratunku, która okazała się prawdziwą tragedią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pan Maciaszek miał nadzieję, że poszerzenie karty o dania z mięsem pomoże odbudować biznes. W swoim tłumaczeniu wyznaje, że wierzył w to, że da się połączyć obie kuchnie i stworzyć miejsce przyjazne zarówno dla wegetarian jak i osób z tradycyjną dietą. Restauracja w dalszym ciągu stawiałaby na dobrostan zwierząt i korzystała z ekologicznych jajek i mięsa od sprawdzonych dostawców. Te argumenty nie przekonały rozwścieczonych wegetarian, którzy zaczęli rzucać obelgami i zgotowali prawdziwe piekło w internecie.
Restauracja "sprzedająca zwłoki"
Wieść o poszerzeniu karty o nowe propozycje mięsne wywołała prawdziwą burzę. Ludzie wylewali swój żal i oskarżali właściciela o najgorsze czyny. "Sprzedawanie zwłok" to tylko jeden z licznych negatywnych komentarzy, które można przeczytać. Pojawiły się również groźby, które sugerowały dzwonienie do firm, które u nich zamawiały i namawianie ich do zrezygnowania z usług. Restauracja stała się pusta, a pan Stanisław załamał ręce.
Lokale "Z Liścia" to miejsca, gdzie zatrudnia się osoby z trudnościami w znalezieniu pracy oraz tych, którzy w wyniku wojny na Ukrainie szukały schronienia w naszym kraju. Jeśli restauracja nie zacznie normalnie funkcjonować, pan Stanisław będzie zmuszony zwolnić aż 22 ludzi. Póki co, każdy ma jeszcze pracę, lecz przyszłe miesiące pokażą, czy biznes da radę przetrwać.