Bezdomny śpi w autobusie. Powiadomić służby czy pozwolić jechać dalej?
Kiedy za oknem robi się zimno, osoby mieszkające na ulicy zaczynają szukać schronienia. Jednym z miejsc, gdzie mogą się ogrzać, jest komunikacja miejska. Bezdomny w autobusie bywa prawdziwym utrapieniem, zwłaszcza gdy jest tam ze swoim całym dobytkiem i zajmuje sporą część przestrzeni, a na dodatek wita nas niemiłym zapachem. Co zrobić w sytuacji, gdy widzimy taką osobę? Przymknąć oko czy wezwać odpowiednie służby?
02.12.2023 13:27
Podróżowanie komunikacją zbiorową jak autobus, pociąg, tramwaj czy metro ma wiele plusów, lecz zimową porą wiele osób przestaje z nich korzystać ze względu na przybłędy. Ocieplane przystanki i stacje są okupowane przez osoby bezdomne, które próbują się ogrzać w mroźne dni. Najgorzej jest, gdy taki człowiek śpi wewnątrz autobusu i trzeba omijać to miejsce szerokim łukiem. Jego obecność niesie pewnego rodzaju niesmak i uprzykrza podróżowanie innym. Co zrobić w takiej sytuacji?
Bezdomny w autobusie. Jak z nim postępować?
Zima to czas, gdy kryzys bezdomności jest najmocniej odczuwalny. Cierpią zarówno cywile jak i pracownicy służb specjalnych. Kiedy spotykamy bezdomnego w transporcie miejskim, większość osób nie chce zwracać na niego uwagi i choć sama podróż nie należy do najprzyjemniejszych, zagryzamy zęby i dajemy mu przyzwolenie na jazdę. Przepisy mówią, że "osoby zagrażające bezpieczeństwu lub porządkowi w transporcie mogą być niedopuszczone do przewozu, lub usunięte ze środka transportowego." Jeśli czujemy się zagrożeni przez jego obecność, zgłaszamy to do kierowcy lub maszynisty. Jeżeli bezdomny nie opuści pojazdu, kierowca ma prawo wezwać straż miejską lub policję.
Do niedawna w Warszawie obowiązywał przepis mówiący o tym, że jeśli podróżujący nie zachowuje higieny osobistej i czuć od niego niemiły zapach, kierowca pojazdu ma prawo go wyrzucić. Przepis został podważony przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Z moralnego punktu widzenia wyrzucenie kogoś ze środka transportu z uwagi na jego zapach jest bardzo nieludzkie i wysokokrzywdzące.
Temat bezdomnych w komunikacji miejskiej jest bardzo trudny, gdyż mamy do czynienia z trzema różnymi perspektywami. Przewoźnik, który ma utrudnioną pracę, którą musi przerywać, by wypraszać niechcianych ludzi. Pasażerowie, którzy chcą komfortowo przejechać odciek trasy i bezdomni, którzy cierpią ze względu na mróz. Kto jest ważniejszy — osoby, które czują się niekomfortowo, czy te, które próbują nie zamarznąć?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomoc ze strony miasta. Straż miejska zachęca do skorzystania z noclegowni
Pozostawienie bezdomnych na pastwę losu wiąże się z licznymi zgonami, ze względu na wychłodzenie ciała. Miasto wysyła patrole straży miejskiej, by kontrolowała wszystkie pustostany w okolicy i namawiała bezdomnych do skorzystania z darmowych noclegów. Jeśli nie chcą się zgodzić, straż ma obowiązek powiadomić ich, gdzie zjedzą ciepły posiłek, mogą skorzystać z łazienki i dostaną nowe ubrania. W ich obowiązku leży podwiezienie takiej osoby do wskazanego miejsca, o ile tamta wyrazi chęć skorzystania z pomocy.
Największym problemem jest uzależnienie bezdomnych od alkoholu i substancji psychoaktywnych. Noclegownie mają swoje zasady i jedną z nich jest brak używek, co niestety skreśla mnóstwo osób już na samym wstępie. Jeśli widzisz, że ktoś w twojej okolicy boryka się z problemem bezdomności, zgłoś ten fakt do straży miejskiej i ośrodka pomocy społecznej. Pracownicy sprawdzą, co się dzieje i będą w stanie wszcząć odpowiednie kroki, które zapewnią pomoc osobie potrzebującej.