Gdy wróciła do domu, sparaliżował ją strach. Kto wie, co mogłoby się stać, gdyby nie listonosz
Bardzo często pozory mylą, ale musimy przekonać się o tym na własnej skórze. Okazuje się, że osoba, po której najmniej się spodziewamy, może być do nas miło nastawiona.
25.11.2023 14:10
Wielu z nas ma swoje przyzwyczajenia, a szczególnie osoby starsze, których często nie da się niczym przekonać do zmiany nastawienia. Zdarza się, że czasem odbieramy nowo poznaną osobę sceptycznie, a nawet i wrogo. Dopiero czas weryfikuje przedwczesne osądy. Jednak historia opisana na portalu "kobieta.pl" udowadnia, że nie wolno oceniać nikogo na podstawie pozorów czy pierwszego wrażenia, ponieważ możemy się miło zaskoczyć.
Nie najlepsze początki
Wszystko zaczyna się od listonosza, a w zasadzie zmiany personalnej na tym stanowisku, z której pewna seniorka nie była zadowolona. Jego młoda energia oraz szybkość w dostarczaniu listów była dla niej nie do przyjęcia. Według emerytki był on niedokładny w swojej pracy i nie wykonywał jej poprawnie. Irytujące dla kobiety było to, że mężczyzna nadużywał dzwonka do furtki, a ona przez swój wiek nie mogła odebrać poczty szybko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto dodać, że w głowie emerytki pojawiały się już mocne podejrzenia na temat nowego listonosza, które zakładały nawet próbę oszustwa. To samo tyczyło się odpowiedzialności za emeryturętarget="_blank"> kobiety, ponieważ właśnie ten młody mężczyzna ją przynosił. Staruszka obawiała się, że nie jest on zbyt kompetentny w tej roli. Zdanie kobiety podzielali także sąsiedzi, którzy nie byli zadowoleni z nowego listonosza.
Mieszkańców drażniło to, że nie odpowiadał on na przysłowiowe "dzień dobry" oraz często pozostawiał im awizo w skrzynkach, kiedy byli w domach. Dla osób starszych wyprawa na pocztę to nie lada wyczyn, ale młody listonosz nie zdawał sobie z tego sprawy.
Listonosz i pies, czyli klasyk?
Pewnego dnia do staruszki doszła wieść, że nowy listonosz otruł psa jej sąsiada. Kobieta nie lubiła groźnego dobermana, ponieważ jako dziecko została pogryziona przez psa. Jednak trauma staruszki była nie mniejsza niż zdziwienie całą sytuacją, a sprawa rozeszła się po przysłowiowych kościach.
Prawdziwy horror rozegrał się jakiś czas później, kiedy staruszka udała się na zakupy, a po powrocie zastała otwartą furtkę. Okazało się, że to nie złodzieje, a doberman sąsiada, którego tak bardzo się bała. Pies zauważył staruszkę i zaczął szczerzyć kły, co przeraziło kobietę. Trauma z dzieciństwa nie pozwoliła jej na to, by w jakikolwiek sposób móc się ratować. Zdążyła tylko zamknąć oczy.
Jednak bestia zawyła i uciekła za sprawą szybkiej reakcji listonosza, który odstraszył go dezodorantem. Od tego czasu kobieta zmieniła zdanie oraz swoje nastawienie do tego młodego człowieka. Historia ta pokazuje wartość, o której często zapominamy, aby nie oceniać innych.
Źródło: "kobieta.pl".