Konie jadły z marmurowych żłobów. Ten zamek dorównywał Wersalowi. Dziś jest w ruinie
Zamek Krzyżtopór był kiedyś rezydencją, w której przebywała prawdziwa magnateria. Luksusowy pałac miał odzwierciedlać to, jak bogate są otaczające go ziemie. Skrywał wiele tajemnic, a sama budowla była wzorowana na kalendarzu i astrologicznych tajemnicach. Dziś zamek to jedynie ruina, lecz przed laty był wizytówką tamtejszej okolicy.
09.01.2024 14:25
Wkraczając na dziedziniec, witał przybyłych pokaźny krzyż, który był potwierdzeniem religijności właścicieli, obok niego topór, nawiązujący do herbu Ossolińskich. Trzeba przyznać, że to połączenie samo w sobie odstraszało nieprzyjaciół. Wnętrza pałacu były równie zachwycające, a każda z komnat potwierdzała, że właściciele nie narzekają na brak pieniędzy. Mimo swojego potencjału zamek był zamieszkiwany jedynie przez 11 lat.
Zamek Krzyżtopór to prawdziwe arcydzieło
Zerkając na magnacki pałac, mamy wrażenie, że jego powierzchnia zajmuje ogrom ziemi, choć realnie cała posiadłość ma ok. 1,3 hektara powierzchni. Jego bryła, wyposażenie, czy nawet stajnia miały pokazać, że ród zamieszkujący komnaty jest bogaty. Wnętrze zaskakiwało, gdyż jak na tamte czasy wykorzystano wiele ciekawych rozwiązań, np. szklany sufit w jadalni, który jednocześnie był gigantycznym akwarium. Żłoby końskie wykonano z najwyższej klasy marmuru i opieczętowano herbem szlacheckim. Co ciekawe, można na nie natrafić w zabytkowych domach Szwecji, gdyż zostały wykradzione w okresie potopu szwedzkiego.
Zamek powstał w Ujeździe, gdzie początkowo był częścią majątku Iwaniska, pierwotnie należącego do klasztoru cystersów w Jędrzejowie. W XV wieku został przepisany na rzecz rodu Ossolińskich i to właśnie oni byli najmocniej związani z Krzyżtoporem. Przez długi czas jego panem był Krzysztof Ossoliński, który mocno związał się z katolicyzmem i przegonił ze swych ziem braci polskich (arian). Lecz mimo niechęci do tego odłamu kościoła, pojął za żonę Zofię Cikowską, która również wywodziła się ze wspólnoty braci polskich.
Panicz wiele podróżował, a gdy osiadł na stałe w Polsce, wybrał za cel wybudowanie zamku, który przyćmi wszystkie inne pałace w ówczesnej Europie. Tak oto powstało coś na wzór budowli o iście magnackim wyglądzie z elementami militarnymi. Mimo że plan był zacny, tak koszty takiej budowy przekraczały nieco budżet Ossolińskiego. Przełomem było zaopatrzenie armii Rzeczypospolitej w prowiant podczas kampanii pruskiej przeciw Szwedom w 1626 roku. Pieniądze pomogły mu skończyć budowę majestatycznego zamku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najpiękniejszy zamek w Europie
Plany budowy były wielkie. Kompleks składał się z trzech głównych części: fortyfikacji bastionowych, rezydencji z budynkami gospodarczymi oraz rozległego ogrodu. Zamek miał bardzo ciekawy układ, gdyż posiadał tyle okien co dni w roku, tyle pokoi co tygodni, liczbę sal balowych odpowiadającą liczbie miesięcy w roku i tyle wież co pór roku. Budowlę ukończono w 1644 roku, a na bramie umieszczono gigantyczną literę "W", która symbolizowała wieczność. Miało to związek z zamiłowaniem właściciela do alchemii i astrologii. Rok po ukończeniu budowy Krzysztof Ossoliński zmarł, a rok później jego jedyny syn zginą w bitwie pod Zborowem.
Zamek przechodził z rąk do rąk, aż w 1655 roku doszło do najazdu Szwedów, którzy rozkradli wszelkie bogactwa, które się w nim znajdowały. Goły zamek zaczynał się rozpadać, a do jego upadku doprowadzili Rosjanie, walczący z konfederatami barskimi w latach 1768–1772. W tej chwili można podziwiać jedynie jego pozostałości, które znajdują się w województwie świętokrzyskim.