PoradyPsychologiaMa wykształcenie, a zrezygnowała z pracy dla męża. "Muszę się prosić o kieszonkowe"

Ma wykształcenie, a zrezygnowała z pracy dla męża. "Muszę się prosić o kieszonkowe"

Większości z nas założenie rodziny przychodzi naturalnie. Jeśli są pieniądze, miejsce do życia i kochający się ludzie, nic nie stoi na przeszkodzie. Posiadanie dzieci najczęściej wiąże się z tym, że matka musi zrezygnować z pracy. Czasem wraca po macierzyńskim, ale zdarza się i tak, że później staje się utrzymanką. O ile na początku wydaje się to dobrym rozwiązaniem, tak kontrolujący mąż może sprawić, że żona szybko żałuje tej decyzji.

Zmartwiona kobieta nie wie, jak poradzić sobie w trudnej sytuacji
Zmartwiona kobieta nie wie, jak poradzić sobie w trudnej sytuacji
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | SB Arts Media

14.03.2024 15:13

Czy kontrola w związku może wyjść komuś na dobre? Jeśli jest nadmierna, na pewno nie. Jedna z kobiet, które tego doświadczają, postanowiła podzielić się swoją smutną historią z portalem "Styl.fm". Z kobiety sukcesu stała się utrzymanką partnera, który wylicza jej każdy grosz. Dziewczyna nie ma pojęcia, co robić dalej ze swoim życiem. Kontrolujący mąż sprawia, że coraz częściej myśli o rozwodzie.

Utrzymanka czy dobra żona i matka?

Młoda kobieta miała wszystko, czego chciała — studia, dobrą pracę i ukochanego. Po kilku latach związku i dostatniego życia podjęła decyzję, że chce zostać matką. Mąż zarabiał na tyle dużo, że stwierdził, że jego żona nie musi pracować. Kilka lat później małżeństwo dorobiło się trójki dzieci. Od zawsze marzyli o większej rodzinie, a ich sen zaczął się spełniać. Niestety wraz z urodzeniem trzeciego dziecka pojawiła się kontrola w związku. Początkowo były to niewinne przytyki, aż doszło do ograniczania budżetu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dzieciom niczego nie brakowało, lecz matka nie miała dostępu do konta i musiała prosić o "kieszonkowe" na swoje potrzeby. Kontrolujący mąż skrupulatnie wydzielał jej pieniądze na zakupy, a po powrocie prosił ją o paragon, by sprawdzić, czy nie kupiła niczego nadprogramowego. Już dawno zabronił jej chodzić do kosmetyczki czy na paznokcie, bo jego zdaniem to za drogi interes, skoro żona i tak siedzi w domu. Kobieta poczuła się jak "niechciana utrzymanka", która nie powinna o nic prosić. Czy można na dłuższą metę wytrzymać w takiej relacji?

Ma dość kontroli w związku. Nie będzie dłużej utrzymanką

Autorka listu kocha swoje dzieci, ale nie będzie tolerować podobnego zachowania. Dotychczas pozostawała w domu ze względu na wiek maluchów, lecz teraz już wszystkie mogą iść do żłobka i przedszkola, a ona będzie mieć czas na pracę. Skoro kontrolujący mąż nie chce dawać jej pieniędzy na podstawowe potrzeby, to musi zarobić je sama.

Dziewczyna wie, że jej propozycja oddania dzieci do placówek oświatowych wywoła awanturę, lecz nie chce się poddawać kontroli w związku. Ona też jest dorosła i ma prawo decydować o sobie i swojej przyszłości. Wystarczy jej pół etatu, byleby miała jakieś pieniądze i mogła wyrwać się do ludzi. Jeśli mąż jej na to nie pozwoli, małżeństwo może skończyć się rozwodem. Życie polegające na sprzątaniu i gotowaniu już dawno minęło. Teraz kobieta musi wziąć sprawy w swoje ręce. Czy utrzymanka ma prawo stawiać warunki?

Źródło: "Styl.fm"

utrzymanie domuutrzymankamąż i żona