Wcale nie ma tak dużej władzy. Co może ochroniarz w sklepie?
Ochroniarze pracujący w sklepach nie cieszą się dobrą sławą. W internecie można znaleźć wiele filmików, na których widać, jak pracownik ochrony przekracza granice, traktując klientów niczym złoczyńców. Co wolno ochroniarzowi? Gdzie kończy się granica ochrony, a zaczyna przemoc? Wyjaśniamy.
06.12.2023 10:55
W każdym dużym markecie znajduje się pracownik ochrony. Nie zawsze widać go w sklepie — czasami chowa się w pomieszczeniu socjalnym wyposażonym w kamery. Dzięki nim może zareagować na kradzież, mając przy tym twarde dowody.
Niestety, coraz częściej mówi się o ochroniarzach, którzy przekraczają swoje uprawnienia. Jedną z ofiar brutalnego pracownika ochrony był Georgij Staniszewski, obywatel Ukrainy mieszkający w Polsce. Na Facebooku mężczyzna opisał sytuację, jaka spotkała go na przystanku, chwilę po zakupach w jednym z najpopularniejszych marketów. Ochroniarz miał powalić mężczyznę na ziemię, usiać na nim okrakiem, a następnie, skuć w kajdanki i stosować przemoc słowną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nadużycia ochroniarzy zdarzają się coraz częściej
Ochroniarz był pewien, że mężczyzna okradł sklep. Sęk w tym, że Staniszewski miał przy sobie paragon, a zawartość toreb zgadzała się z listą zakupionych produktów. Pracownik został natychmiast zwolniony. To nieodosobniona taka sytuacja. Jeden z czytelników portalu "Wiadomości Handlowe" podzielił się swoją nieprzyjemną historią z pracownikiem ochrony w jednej z drogerii.
Mężczyzna chciał wypróbować zapach, jednak tester się skończył. Postanowił, że otworzy drugie opakowanie, co spotkało się w wyraźnym sprzeciwem pracownika ochrony, który zaciągnął go do niewielkiego pomieszczenia. Oskarżył o próbę kradzieży i próbował wymusić na nim przyznanie się do winy.
Mężczyzna zorientował się, że sytuacja jest naprawdę poważna, kiedy pracownik zaparł się na drzwi tak, aby nikt nie mógł wyjść z pomieszczenia. Wtedy zagroził, że zadzwoni po policję. Ochroniarz zaczął się wycofywać, jednak nakazał mężczyźnie podpisać protokół zniszczenia towaru.
Gdzie kończy się ochrona, a zaczyna przemoc?
Sklepy i markety korzystają z zewnętrznych firm ochroniarskich, które muszą mieć na to zezwolenie. Pracownicy ochrony nie mają prawa nam nic zrobić, przynajmniej dopóki nie mają podejrzenia, że dokonaliśmy kradzieży. Czego możemy się spodziewać w takiej sytuacji?
Ochroniarz może poprosić o umożliwienie przeszukania naszego plecaka czy też torby. Jednak nie może tego zrobić, jeśli nie wyrazimy zgody. W przypadku uzasadnionego podejrzenia rabunku może przetrzymać nas w sklepie aż do przyjazdu policji, a nawet skuć nas w kajdanki. To ostatnie dotyczy osób, które są agresywne, nieskore do współpracy i stanowią zagrożenie dla klientów sklepu.
Zatrzymajmy się na chwilę przy "skrajnych" sytuacjach. Jeśli podejrzany będzie się awanturował, groził innym osobom znajdującym się na terenie sklepu czy zachowywał się agresywnie, pracownik ochrony ma prawo do użycia środków przymusu bezpośredniego, podobnie jak policja.
W tych szczególnych przypadkach może użyć siły fizycznej (nie narażając nikogo na utratę życia lub zdrowia), założyć kajdanki, użyć pałki służbowej lub środków chemicznych w postaci gazu pieprzowego. Niestety, zdarza się, że pracownicy nadużywają swojej władzy. Warto pamiętać, że nikt nie stoi ponad prawem. Ochroniarz podlega odpowiedzialności karnej — w razie widocznego nadużycia, można go zaskarżyć i domagać się odszkodowania.