Bierze prysznic w ubraniach, a "uratowaną" wodą spłukuje toaletę. Oszczędza majątek
Czy oszczędzanie ma swoje granice? Nie. Przynajmniej tak twierdzi pewien 31-latek, który myje się w... ubraniach. - Dla pieniędzy zrobię wszystko — wyznał w jednym z wywiadów.
08.02.2024 11:09
Stan środowiska pogarsza się z roku na rok. Ekolodzy bez przerwy pracują nad rozwiązaniami, które pomogłyby zaoszczędzić część naturalnych zasobów. Najwięcej zależy od nas samych. Coraz więcej osób prowadzi ekologiczny styl życia. Pewnego Amerykanina można nazwać wręcz ekstremistą. Mężczyzna myje się w ubraniach, a zużytą wodę wykorzystuje do płukania toalety, którą spłukuje... raz w tygodniu. Co motywuje 31-latka do tak ekstremalnego oszczędzania? Wyjaśniamy.
Oszczędzanie to jego styl życia. Robi to dla pieniędzy
Greg to 31-letni mieszkaniec stanu Ohio. Oszczędzanie to jego hobby. Mężczyzna bierze prysznic w ubraniu. Pod prysznicem umieścił wiadro, w którym zbiera zużytą wodę. Kiedy całkowicie się napełni, wykorzystuje ją do spłukania toalety. Robi to zaledwie raz w tygodniu. Wyznał, że w ten sposób oszczędza 25 dolarów, czyli ok. 100 złotych miesięcznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Amerykanin nie korzysta z pralki, suszarki, zmywarki, a nawet z naczyń. Za kubek służą mu zużyte opakowania po jogurcie, zaś za talerze papierowe talerzyki, które zostały po urodzinach siostrzeńca. - W ten sposób nie marnuję wody — tłumaczył w rozmowie udzielonej TLC.
Mężczyzna nie używa papieru toaletowego. Wykorzystuje kawałki starych gazet. -Możesz trochę pobrudzić się atramentem, ale i tak nikt tego nie zauważy — wyznał. Co motywuje 31-latka do tak ekstremalnego oszczędzania? Nie ekologia, a pieniądze. - Zrobię wszystko dla pieniędzy — mówi.
Oszczędza kilkaset złotych miesięcznie
Greg jest nauczycielem zumby. Nie może narzekać na brak pieniędzy. Nie płaci też za czynsz, bowiem mieszka w domu, który podarował mu jeden z jego zmarłych uczniów. Mieszka wraz z kilkoma współlokatorami. Pobiera od nich wysoki czynsz, przy czym sam za nic nie płaci. Często bierze udział w badaniach klinicznych, za które to otrzymuje wynagrodzenie. Dzięki temu mógł kupić sobie nowe auto. - Musiałem smarować swoją pupę maścią, ale to było warte tego auta — mówił w wywiadzie.