80‑latka ma 4 synów i kolejne święta spędzi sama. Ważniejszy jest wyjazd na urlop

Bardzo często słyszy się, że starość to nieunikniona samotność. Wiele wolnego czasu, częsta utrata współmałżonka oraz wyprowadzka dzieci to codzienność. Czas zbliżających się świąt Bożego Narodzenia nic nie zmienia, nadal przeżywają je sami.

Nic tak nie doskwiera człowiekowi jak poczucie, że jest sam. Wielu seniorów nie potrafi dzielnie stawić czoła tej sytuacji. Często ich własne dzieci w natłoku obowiązków zawodowych zapominają o poświęcaniu im czasu i uwagi. Dla niektórych osób starszych najbliższy miesiąc będzie wyjątkowo dotkliwy, ponieważ Boże Narodzenie spędzą we własnym towarzystwie.

Emerytka, której historię opisał portal "Styl.fm", od lat mieszka sama, a to wszystko za sprawą śmierci męża i wyprowadzki czterech synów. Kobieta przez wiele lat była aktywną seniorką, ale coraz bardziej zaczęło ciążyć jej poczucie pustki i samotności. Szczególnie nasilało się ono, kiedy widziała swoje rówieśniczki w towarzystwie ich dzieci oraz wnuków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Uczucie żalu jest tym bardziej duże, że emerytka sama ma już wnuki, z którymi chciałaby spędzać czas. Jest to jednak niemożliwe ze względu na tryb życia synów. Odwiedzają oni kobietę zaledwie dwa razy w roku, co jest niezwykle bolesną rozłąką dla staruszki. Co roku wierzy, że zbliżające się święta Bożego Narodzenia spędzi z rodziną, ale znowu przychodzi rozczarowanie.

Zawsze słyszy to samo, jej synowie i ich rodziny "już mają własne plany", w których nie uwzględniają odwiedzin u matki. Staruszka już nawet nie ma sił na płacz, ponieważ jest tak bezsilna, a nadzieja z roku na rok coraz bardziej wygasa. Obawia się, że umrze w samotności i nie zdąży zobaczyć swoich pociech. Jednocześnie jest niezwykle wdzięczna losowi za dobre zdrowie, które jest jedynym gwarantem pozwalającym na samodzielność.

Uważa, że jej synowie zostali wychowani zupełnie inaczej. Jednak mimo to kobieta słyszy chłodne formułki oraz standardowe pytania o zdrowie, które tak naprawdę mężczyzn nie obchodzi. Seniorka ubolewa nad tym, że żadne z czworga dzieci nie umie się nią zająć, przez co została ze wszystkim zupełnie sama.

Staruszka winą obarcza synowe, który wywierają zły wpływ na jej synów oraz wnuki. Twierdzi, że tylko dobra wola i trochę chęci wystarczyłoby, aby miała z nimi stały kontakt i dobre relacje. Jednocześnie rozumie to, że każdy z synów prowadzi własne życie, ale też ma świadomość, że jej czas powoli dobiega końca. Wierzy, że synowie i ich rodziny nie będą po śmierci kobiety targani wyrzutami sumienia.

Źródło: "Styl.fm".