Czy to koniec kas samoobsługowych? Za granicą już je demontują
Kasy samoobsługowe to najlepsi przyjaciele introwertyków i ludzi, którzy zawsze płacą kartą płatniczą. Choć są dużym ułatwieniem, to wiele zagranicznych sieciówek rezygnuje z ich posiadania. Jaki jest tego powód?
19.01.2024 14:05
Jedni je kochają, inni nienawidzą. O kasach samoobsługowych można mieć skrajnie różne opinie, lecz w Polsce notuje się stały wzrost tego typu urządzeń. Znane sieciówki jak Biedronka czy Lidl mają ok. 40 proc. transakcji z użyciem tych kas. Choć u nas interes kwitnie, to inne państwa są zdania, że lepiej wycofać te udogodnienia z użytku. Powód? Liczne problemy i kradzieże.
Kasy samoobsługowe znikają ze sklepów
Największe zainteresowanie kasami samoobsługowymi miało miejsce w okresie pandemii, gdy każdy z nas za wszelką cenę unikał kontaktu z innymi. Właśnie wtedy ludzie nauczyli się, jak w prosty, bezkontaktowy sposób zapłacić za produkty, a co za tym idzie, przyzwyczaili się do wygody, jaką niosą owe kasy.
Niestety istnieje również ciemna strona tego urządzenia. Wielka Brytania postanowiła postawić veto dalszemu mnożeniu się związanych z tym problemów. Wielkie sieciówki jak Walmart i Booths usuwają kasy samoobsługowe ze swoich sklepów. Kolejne sieci, które podjęły podobną decyzję to holenderski Action i amerykański sklep Dollar General.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według sprawozdań z tych sieciówek, kasy samoobsługowe nie przyniosły niższych kosztów działalności, a jedynie więcej kradzieży i mnóstwo strat. Mimo że u nas nie odczuwa się aż takiej działalności przestępczej, to zdarzały się przypadki, gdy ludzie notorycznie oszukiwali podczas ważenia produktów czy skanowania tylko połowy artykułów. Odnotowano jedno przestępstwo, gdzie mężczyzna przez trzy lata dorobił się oszustw na poziomie 12 tysięcy złotych!
Co najczęściej kradną Polacy?
Trzeba przyznać, że w tych czasach wyjście na zakupy wiąże się z wydatkiem na poziomie kilkudziesięciu złotych. Są to najczęściej podstawowe produkty spożywcze, z których ciężko nam zrezygnować. Pracownicy sklepów przyznają, że jest kilka takich produktów, które notorycznie giną z półek i to właśnie na nie zwraca się szczególną uwagę podczas liczenia asortymentu. Pierwsze z nich to masło, które stało się cenne niczym złoto. Cena za kostkę waha się między 7-10 zł więc większość złodziejaszków woli zaoszczędzić te kilka złotych.
Kolejne artykuły, które równie szybko znikają z półek, to alkohol i słodycze. Procentowe napoje są najczęściej łupem osób bezdomnych i uzależnionych, a słodycze trafiają w lepkie ręce dzieci, które nie są świadome tego, jak działa sklep i że za każdy produkt trzeba zapłacić. Ostatnie oszustwo, które również jest kradzieżą, to błędne ważenie na kasie samoobsługowej. Świetnym przykładem są pistacje, które ktoś waży jako inne, tańsze orzechy. W ten sposób płaci mniejszą cenę, a kasa nie jest w stanie złapać złodzieja — chyba że w pobliżu znajduje się jakiś ochroniarz...