InspiracjePoszedł na wigilię firmową. Gdyby nie to, ich małżeństwo nadal by trwało

Poszedł na wigilię firmową. Gdyby nie to, ich małżeństwo nadal by trwało

Parafrazują słynne powiedzenie, "co się działo na wigilii firmowej, zostaje na wigilii firmowej". A dzieje się dużo. Zdarza się, że alkohol leje się strumieniami, co sprzyja beztroskim kontaktom towarzyskim. Te zaś często kończą się chwilą miłosnego uniesienia.

Wigilia firmowa zakończyła małżeństwo
Wigilia firmowa zakończyła małżeństwo
Źródło zdjęć: © Freepik | drobotdean

12.12.2023 13:56

Wigilia firmowa stała się niejako standardem i to nie tylko w korporacjach, ale też w niewielkich, lokalnych firmach. To jedyny taki moment w roku, w którym możemy zintegrować się ze współpracownikami. Nie od dziś wiadomo, że na takich spotkaniach alkohol jest głównym punktem programu, co często kończy się "legendarnymi" wyczynami, o których plotkuje się przez kolejne kilka lat.

Każdy z nas na pewno choć raz słyszał o wigilii rodem z "Kac Vegas", która zapoczątkowała nową relację. Romans w pracy nikogo już nie dziwi. Chyba, że jedna z osób jest w związku. Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. Tak było w przypadku Sabiny, która podzieliła się swoją historią na łamach portalu "Kobiece Inspiracje".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Terapia albo rozwód

Sabina to 40-letnia kobieta, która dziewięć lat temu wyszła za Pawła — mężczyznę, z którym spotykała się kilka lat. Początkowo ich relacja była bardzo udana, jednak po zawarciu związku małżeńskiego coś zaczęło się między nimi psuć. Kobieta porównała relację do rollercoastera pełnego wzlotów i upadków.

Mimo trudności nie poddawali się i postanowili zawalczyć o swoje małżeństwo. Sabina namówiła męża na terapię dla par. To doskonałe rozwiązanie. Pomoc specjalisty jest nieoceniona. Terapeuta uczy małżonków empatycznej komunikacji, a także zdrowego wyrażania emocji. Zastosowanie się do porad wnosi relację na nowy poziom, a wielu parom udaje się pokonać nawet wieloletni kryzys.

Tak też było u Sabiny i Pawła. Kobieta wyznała, że przed terapią czuła się zaniedbana. Mąż był chłodny, zdystansowany i unikał kontaktu fizycznego. Postanowiła postawić mu ultimatum — terapia albo rozwód. Odważne wyznanie małżonki wstrząsnęło mężczyzną. Mimo początkowych oporów zgodził się na wspólną terapię, która zdawała się przynosić pierwsze efekty. Sabina dodała, że to właśnie po sesji terapeutycznej ujrzała "światełko w tunelu" i odzyskała nadzieję, że jej małżeństwo uda się naprawić.

Wigilia firmowa przekreśliła szansę na naprawę małżeństwa

Wszystko zmieniło się po dwóch miesiącach, kiedy Paweł udał się na wigilię firmową. Kiedy po powrocie do domu położył się do łóżka, kobieta zauważyła, że jej mąż jest kompletnie pijany. Nie spodziewała się jednak, że rankiem usłyszy informację, która całkowicie skreśli jej relację. Paweł wyznał, że poprzedniego wieczora zdradził swoją partnerkę z koleżanką z pracy. Była to forma zemsty za grożenie rozwodem. "Teraz już wiesz, jak się czułem" - dodał bez cienia skrępowania.

Kobieta nie mogła uwierzyć, że po dwóch miesiącach terapii małżeńskiej mąż postanowił ją zdradzić, zrzucając całą winę na nią. To otworzyło jej oczy i pozbawiło wszelkich złudzeń. Kazała mu się natychmiast spakować. Mężczyzna błagał ją o wybaczenie, jednak Sabina nie dała za wygraną. Kiedy wyszedł, rozpadła się na kawałki, wyznając, że nie widzi już sensu w kontynuowaniu relacji.